Serwis Internetowy Portal Orzeczeń używa plików cookies. Jeżeli nie wyrażają Państwo zgody, by pliki cookies były zapisywane na dysku należy zmienić ustawienia przeglądarki internetowej. Korzystając dalej z serwisu wyrażają Państwo zgodę na używanie cookies , zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.

II K 228/17 - uzasadnienie Sąd Rejonowy w Chorzowie z 2018-07-24

Sygn. akt II K 228/17

UZASADNIENIE

wyroku z dnia 10 lipca 2018 roku

W dniu 08 listopada 2014 roku w C. na terenie stadionu klubu sportowego (...) (adres: ul. (...) w K.) odbyła się sportowa impreza masowa – mecz piłki nożnej pomiędzy drużynami (...) oraz (...). Początkowo mecz ten przebiegał w sposób niezakłócony, kibice drużyny (...) zasiadający na trybunie znajdującej się naprzeciwko trybuny głównej tj. na tzw. „blaszoku” zaprezentowali efektowną oprawę meczową, przy czym użyte zostały wówczas niedozwolone środki pirotechniczne.

Podczas tego meczu na tejże trybunie – obejmującej 4 sektory oznaczone literami kolejno A, B, C i D – sektor D stanowił tzw. sektor buforowy, nieprzeznaczony dla publiczności. Jest to sektor położony najbliżej trybuny obejmującej sektor przeznaczony dla kibiców drużyny przyjezdnej. Z tyłu trybuny tzw. „blaszoka”, gdzie na koronie wału ziemnego biegnie utwardzony ciąg komunikacyjny w miejscu, w którym ciąg ten rozpoczyna bieg bezpośrednio za sektorem D, podczas tej imprezy masowej ustawiono specjalne metalowe barierki zagradzające przejście i możliwość dostania się na ten sektor, a także znajdowali się tam pracownicy służby porządkowej ubrani w charakterystyczne jaskrawożółte kurtki. Opisane tu zabezpieczenia sektora D były widoczne dla osób wchodzących na pozostałe sektory tej trybuny oraz poruszających się po wspomnianym ciągu komunikacyjnym.

dowód: fotografie utrwalone na nośniku optycznym k. 9, zapisy nagrań monitoringu utrwalone na nośniku optycznym k. 9, protokół oględzin rzeczy (zapis na nośniku optycznym) k. 10-16, zapisy monitoringu oraz zdjęcia osób wchodzących na mecz utrwalone na nośniku optycznym k. 319 (ujawnione na rozprawie).

W pewnym momencie, w przerwie meczu, kiedy na płycie boiska rozgrywany był mini-turniej rzutów karnych, doszło do zamieszania wśród publiczności zajmującej na stadionie miejsca na trybunie tzw. „blaszoku” oraz w sektorze kibiców drużyny (...) (na tym sektorze doszło do szarpaniny z pracownikami ochrony oraz szarpania płotu). Wskutek tego część osób zajmujących miejsca na wspomnianej trybunie tzw. „blaszoku” na sektorach od A do C po częściowym przewróceniu i odepchnięciu wspomnianych metalowych barier przedostała się na sektor D – buforowy przy braku skutecznego przeciwdziałania i bierności służb porządkowych, mających w założeniu zabezpieczyć przejście i uniemożliwić przedostanie się publiczności na ten sektor. Do tych wydarzeń doszło niejako w kilku etapach. Wspomniane bariery częściowo stały przesunięte, a częściowo leżały przewrócone bezpośrednio przy wejściu na sektor D i były widoczne dla osób wchodzących na ten sektor. W pierwszej fazie na teren sektora D weszła dość duża – kilkudziesięcioosobowa grupa osób, część z nich była zamaskowana. Wśród nich był oskarżony A. O. (1) – bez nakrycia głowy, krótko ostrzyżony, w ciemnej bluzie-kurtce oraz spodniach koloru w odcieniu beżu/szarości, który jako jeden z pierwszych zszedł w dół sektora i poruszał się w grupie innych osób wzdłuż dolnego ogrodzenia sektora i w stronę bramki ewakuacyjnej znajdującej się w rogu sektora i w kierunku sektora zajmowanego przez kibiców drużyny (...). W tym czasie na sektor D wchodziły kolejne grupy osób, zaś część osób, które dostały się na sektor w pierwszej fazie, wyłamała wspomnianą bramkę ewakuacyjną znajdującą się w prawym dolnym rogu sektora (patrząc od strony płyty boiska) i przełamała opór pracowników ochrony ochraniających to miejsce. Wskutek tego część tych osób wydostała się poza sektor D i poza trybunę przechodząc w stronę sektora zajmowanego przez kibiców drużyny (...). Jednocześnie inna grupa osób przedostała się tyłem trybuny tzw. „blaszoka” wspomnianym ciągiem komunikacyjnym i zbiegła w dół po betonowych schodach znajdujących się po zewnętrznej stronie trybuny, już za ogrodzeniem tej trybuny. Część tych osób rzucała różnymi przedmiotami w kierunku pracowników ochrony i w kierunku sektora zajmowanego przez kibiców drużyny (...). Oddziały ochrony wycofały się w stronę sektora kibiców (...) co spowodowało, że osoby wydostające się z trybuny tzw. „blaszoka” w zasadzie w sposób nieskrępowany i przy braku jakiejkolwiek kontrakcji ze strony ochrony mogły eskalować agresję i niebezpieczne zachowania. W tym czasie oskarżony A. O. (1) przemieścił się w górę sektora i zatrzymał się mniej więcej w połowie sektora przed grupą innych osób, przy ogrodzeniu zewnętrznym sektora i jednocześnie całej trybuny od strony sektora kibiców drużyny (...). W jego dość bliskim otoczeniu stał wówczas oskarżony K. G. – bez nakrycia głowy, krótko ostrzyżony, w ciemnej bluzie-kurtce i spodniach w odcieniach koloru niebieskiego/szarego. Obaj oskarżeni cały czas bacznie obserwowali rozwój sytuacji w okolicy trybuny zajmowanej przez kibiców drużyny (...). W pewnym momencie oskarżony A. O. (1) zbliżył się nieco od ogrodzenia, to samo uczynił K. G.. Cały czas obaj oskarżeni pozostawali w bezpośredniej bliskości opisywanych wydarzeń i obserwowali ich rozwój. W pewnym momencie oskarżony K. G. ruszył nieco w dół sektora i w kierunku wspomnianej wyłamanej bramki, lecz po chwili zatrzymał się.

W tym samym czasie na teren sektora D przedostali się oskarżeni – T. W. (1) (wcześniej przebywał na sektorze C w jego dolnej części, bezpośrednio przy dolnym ogrodzeniu) ubrany w kurtkę koloru niebieskiego z nałożonym kapturem i spodnie koloru niebieskiego oraz S. F. ubrany w kurtkę w kolorach szarym i czarnym z nałożonym kapturem na głowie, częściowo zasłaniając twarz rękami i stójką kurtki. Nałożone narycia głowy przez obu oskarżonych miały na celu zminimalizowanie skutków użycia na stadionie miotaczy gazu oraz tzw. armatki wodnej. Obaj oskarżeni nie robili niczego, co wskazywałoby na chęć ukrycia się i uniemożliwienia lub istotnego utrudnienia ich identyfikacji, zwłaszcza że twarze ich były widoczne. Zeszli oni schodami w dół sektora i następnie zajęli miejsce na głównych schodach sektora w okolicy metalowego słupa podtrzymującego konstrukcję dachu. Oskarżeni stali w grupie innych osób i obserwowali wydarzenia rozgrywające się na tym sektorze oraz poza nim w kierunku sektora kibiców drużyny (...), cały czas będąc odwróconymi w stronę wspomnianego sektora kibiców przyjezdnych. W pewnym momencie ta grupa osób, w tym obaj oskarżeni, zbiegła w dół sektora i w kierunku wspomnianej wyłamanej bramki, gdzie znajdowały się już inne osoby, które przedostały się tam wcześniej, nie zdołali jednak obaj oskarżeni i towarzyszące im osoby dotrzeć do tej bramki, gdyż po krótkiej chwili ta grupa (w tym obaj oskarżeni) – zanim zdążyła dotrzeć poza sektor D – szybko wycofała się wobec wkraczających oddziałów Policji. Oskarżony T. W. (1) pozostał jeszcze na schodach głównych sektora D mniej więcej w ich połowie, po czym opuścił sektor D. Jako jeden z ostatnich sektor D opuścił oskarżony A. O. (1).

W tym czasie na stadionie trwały cały czas starcia kibiców z Policją oraz pracownikami ochrony (aby odpędzić agresywne osoby używano ręcznych miotaczy gazu). Osoby przebywające na sektorze zajmowanym przez kibiców drużyny (...) bynajmniej nie pozostały bierne na taki rozwój wydarzeń, gdyż równolegle na tym sektorze zakłócono porządek i bezpieczeństwo imprezy masowej – szarpano i kołysano ogrodzeniem sektora – skutkowało to pojawieniem się tam sił ochrony oraz Policji – w tym tzw. armatki wodnej, która jednak nie została użyta z uwagi na uspokojenie sytuacji na tym sektorze.

Kiedy trwały wydarzenia na sektorze D i poza nim na teren tego sektora przedostał się także oskarżony M. K. (1), który jednakże po wejściu na sektor stanął w jego górnej części blisko ogrodzenia rozdzielającego sektory C i D, bezpośrednio przy tylnym ogrodzeniu sektora i wejściu na ten sektor, nie zszedł w dół sektora ani też w jego głąb w stronę ogrodzenia zewnętrznego i w kierunku sektora kibiców drużyny (...). Postał tam przez chwilę, po czym opuścił ten sektor. Oskarżony nie uczynił niczego, co wskazywałoby na chęć zakłócenia przez niego imprezy masowej. Oskarżony nie był także dostrzegalny z sektora kibiców przyjezdnych, gdyż stał zasłonięty przez inne osoby stojące w grupie.

W tym też czasie na wspomnianym ciągu komunikacyjnym biegnącym z tyłu sektorów A, B, C i D, na koronie wału ziemnego trybuny tzw. „blaszoka” przy wspomnianych już metalowych barierkach, przede wszystkim za sektorem C, pozostała duża grupa osób, częściowo zamaskowanych, w to miejsce napływały też osoby opuszczające już sektor D. Grupa ta, w której znajdował się oskarżony P. O., napierała wspólnie na ogrodzenie tam się znajdujące, część osób wspinało się na to ogrodzenie, grupa ta szarpała tym ogrodzeniem dążąc do jego sforsowania i wydostania się poza ograniczony ogrodzeniem teren trybuny. Po drugiej stronie barierek – bezpośrednio za sektorem D znajdowały się później oddziały Policji. Policja użyła tzw. armatki wodnej z wykorzystaniem najpierw cieczy bezbarwnej a potem cieczy barwionej na kolor brunatno-czerwony. Strumień cieczy nie był jednak precyzyjny i w zasięgu jego rażenia znajdowały zarówno osoby biorące aktywny i czynny udział w zamieszkach na stadionie, jak i osoby postronne przebywające akurat w tym czasie na wspomnianym ciągu komunikacyjnym a nie biorące udziału w zamieszkach jak też osoby znajdujące się w sektorze C również nie uczestniczące w tych ekscesach. Strumień cieczy był tak doniosły, że ciecz ta dosięgała nawet dachu trybuny i przelewała się z tyłu jego połacią i spadała z przodu. Strumień dochodził także do sektora B. Wskutek tego oznaczono barwioną cieczą oskarżonych S. W. i D. W., którzy jednak nie brali udziału w opisywanych zajściach, a także biorącego aktywny udział w tych zajściach – oskarżonego P. O.. Niedługo potem sytuacja się uspokoiła. P. O., S. W. i D. W. zostali po meczu zatrzymani przez Policję wskutek wytypowania ich jako sprawców zakłócenia przebiegu imprezy masowej na podstawie barwnych śladów na odzieży i częściach ciała.

dowód: zeznania P. H. k. 5, 1379, protokół oględzin B. P. k. 20-21, protokół przesłuchania nieletniego oraz zeznania B. P. k. 24-25, 1378-1379, protokół oględzin D. N. k. 37-38, protokół przesłuchania nieletniego i zeznania D. N. k. 41-42, 1379, protokół oględzin P. N. k. 54, protokół przesłuchania nieletniego P. N. k. 57-58, protokół oględzin D. R. k. 75-76, protokół przesłuchania D. R. k. 79-80, fotografie i zapisy nagrań utrwalone na nośniku optycznym k. 9 (odtworzone na rozprawie), protokół oględzin rzeczy (nośnik optyczny) k. 10-16, 325-326, 330-332, 351-354, 376-380, 394-398, 416-418, 483-485, 506-509, 522-525, 541-544, 557-559, 570-574, 586-588, 625-626, 642-646, 660-661, zeznania Ł. S. (1) k. 95-96, 1379, fotografie oraz zapisy monitoringu i wideo utrwalone na nośnikach optycznych oraz fotografie – w kopertach na k. 29, 46, 64, 89,111, 138, 156, 181, 205, 227, 290, 329, 355, 375, 399, 419, 437, 482, 510, 526, 545, 554, 569, 589, 630, 647, 662, 1632 (odtworzone na rozprawie), zapis monitoringu z tzw. armatki wodnej utrwalony na nośniku optycznym k. 308 (odtworzony na rozprawie), protokół oględzin S. L. (1) k. 100-101, wyjaśnienia i zeznania S. L. (1) k. 104-105, 1359, opinia sądowo-psychiatryczna k. 454-456, zeznania K. W. (1) k. 117, 1421-1422, protokół oględzin T. W. (2) k. 124-125, protokół przesłuchania T. W. (2) k. 128-129, protokół oględzin Ł. N. k. 146-147, protokół przesłuchania Ł. N. k. 150-151, protokół oględzin K. W. (2) k. 167-168, protokół przesłuchania K. W. (2) k. 171-172, częściowe wyjaśnienia oskarżonego P. O. k. 197-199, 1347, protokół zatrzymania oskarżonego P. O. k. 186, protokół oględzin oskarżonego P. O. k. 192-193, protokół zatrzymania oskarżonego D. W. k. 213, wyjaśnienia oskarżonego D. W. k. 220-221, 223-225, protokół oględzin oskarżonego D. W. k. 216-217, protokół zatrzymania oskarżonego S. W. k. 263, protokół oględzin oskarżonego S. W. k. 271-272, wyjaśnienia oskarżonego S. W. k. 276-277, 278-280, zeznania R. K. k. 334, 350, 420-421, 504-505, 567-568, 1472, protokół przesłuchania A. K. k. 341-343, fotografie i zapis monitoringu utrwalony na nośniku optycznym k. 355, częściowe wyjaśnienia oskarżonego T. W. (1) k. 366-370, 1347, zeznania Ł. O. k. 373-374, 527-529, 538-540, 648-649, 1388-1389, protokół przesłuchania K. P. k. 387-389, wyjaśnienia i zeznania M. K. (2) k. 408-412, 1375-1376, protokół przesłuchania D. S. k. 426-428, zeznania I. K. k. 486-487, 627-629, 665-667, 1387-1388, protokół przesłuchania M. C. k. 494-498, protokół przesłuchania D. B. k. 514-516, częściowe wyjaśnienia oskarżonego K. G. k. 533-534, 1358-1359, częściowe wyjaśnienia oskarżonego A. O. (1) k. 549-551, 1347-1348, zeznania D. P. k. 236, 555-556, 592-593, 1471-1472, zeznania M. S. k. 561-562, 1389, wyjaśnienia i zeznania M. Ś. k. 578-580, 1376-1377, częściowe wyjaśnienia oskarżonego S. F. k. 599-601, 1348, wyjaśnienia i zeznania Ł. S. (2) k. 636-638, 1376, protokół oględzin rzeczy (nośnik optyczny) k. 642-646, protokół przesłuchania K. S. (1) k. 654-656, częściowe wyjaśnienia oskarżonego M. K. (1) k. 671-673, 1348, zeznania A. O. (2) k. 1471, wyjaśnienia oskarżonego K. S. (2) k. 249-250, 251-252, 1370, protokół eksperymentu procesowego wraz z przebiegiem utrwalonym na nośniku optycznym k. 1690-1692 (odtworzony na rozprawie).

W czasie, kiedy miały miejsce opisywane tu wydarzenia, oskarżony K. S. (2) przebywał na sektorze kibiców drużyny (...).

dowód: wyjaśnienia oskarżonego K. S. (2) k. 249-250, 251-253, 1470, opinia sądowo-psychiatryczna (...)- (...).

Oskarżony P. O. – był karany, posiada wykształcenie średnie, pracuje zarobkowo. Jest kawalerem, nikogo nie ma na utrzymaniu.

dowód: karta karna k. 1704-1706, oświadczenie złożone podczas przesłuchania w toku dochodzenia oraz na rozprawie.

D. W. – był karany, posiada wykształcenie podstawowe, pracuje zarobkowo. Jest kawalerem, nikogo nie ma na utrzymaniu.

dowód: karta karna k. 1678-1679, pracuje, oświadczenie złożone podczas przesłuchania w toku dochodzenia.

Oskarżony K. S. (2) był karany, posiada wykształcenie podstawowe, pracuje zarobkowo. Jest kawalerem, ma na utrzymaniu jedno dziecko - syna.

dowód karta karna k. 1707-1709, opinia sądowo-psychiatryczna k. 1509-1511, oświadczenie złożone podczas przesłuchania w toku dochodzenia oraz na rozprawie.

Oskarżony S. W. – nie był dotychczas karany, posiada wykształcenie zawodowe, pracuje zarobkowo. Jest kawalerem, nikogo nie ma na utrzymaniu.

dowód: karta karna k. 1671, oświadczenie złożone podczas przesłuchania w toku dochodzenia.

Oskarżony T. W. (1) był karany. Posiada wykształcenie zawodowe, deklaruje że nie pracuje zarobkowo. Jest kawalerem, nie ma nikogo na utrzymaniu.

Dowód: karta karna k. 1674-1675, oświadczenie złożone podczas przesłuchania w toku dochodzenia oraz na rozprawie.

Oskarżony K. G. – nie był karany. Posiada wykształcenie średnie, pracuje zarobkowo. Jest kawalerem, nie ma nikogo na utrzymaniu.

dowód: karta karna k. 1669, oświadczenie złożone podczas przesłuchania w toku dochodzenia oraz na rozprawie.

Oskarżony A. O. (1) – był karany. Posiada wykształcenie zawodowe, pracuje zarobkowo. Jest kawalerem, nie ma nikogo na utrzymaniu.

dowód: karta karna k. 1676-1677, oświadczenie złożone podczas przesłuchania w toku dochodzenia oraz na rozprawie.

Oskarżony M. K. (1) – nie był karany. Posiada wykształcenie wyższe, pracuje zarobkowo. Jest żonaty i na utrzymaniu ma dwoje dzieci.

dowód: karta karna k. 1672-1673, oświadczenie złożone podczas przesłuchania w toku dochodzenia oraz na rozprawie.

Oskarżony S. F. – nie był dotychczas karany. Posiada wykształcenie zawodowe, pracuje zarobkowo. Jest kawalerem, na utrzymaniu ma dwoje dzieci.

dowód: karta karna k. 1670, oświadczenie złożone podczas przesłuchania w toku dochodzenia oraz na rozprawie.

Dokonując oceny wiarygodności zebranego w sprawie materiału dowodowego należy wpierw poczynić kilka uwag natury wprowadzającej.

Każdy oskarżony jako osoba żywotnie zainteresowana korzystnym dla siebie rozstrzygnięciem (np. uniewinnieniem, umorzeniem postępowania itp.) może bezkarnie – w ramach służącego mu prawa do obrony – składać fałszywe wyjaśnienia. Oczywiście ta konstatacja Sądu nie oznacza od razu, że a priori każde wyjaśnienia oskarżonego są dowodem niewiarygodnym – kłamliwym. Trzeba zauważyć, że wyjaśnienia oskarżonego są dowodem podlegającym swobodnej, sędziowskiej ocenie w myśl art. 7 kpk. W tym znaczeniu wyjaśnienia oskarżonego są pełnoprawnym dowodem w sprawie, którego wiarygodność, moc dowodową oraz przydatność w toku rekonstrukcji stanu faktycznego ocenia się tak samo, jak w przypadku innych dowodów.

Po wtóre – ugruntowany tak w judykaturze sądowej jak i w nauce prawa jest pogląd, że samo przyznanie/nie przyznanie się oskarżonego do popełnienia przestępstwa w systemie prawnym współczesnych demokratycznych państw nie może mieć dla sądu znaczenia kluczowego i rozstrzygającego. Na tej wstępnej uwadze jednak nie sposób poprzestać, gdyż badaniu przez Sąd orzekający podlega nie tylko sam fakt przyznania się lub też nieprzyznania się do winy, lecz również okoliczności temu towarzyszące i wyjaśnienia samego oskarżonego, co łącznie należy równocześnie konfrontować z pozostałymi dowodami.

Kolejną kwestią, którą należy tu poruszyć jest generalna ocena, że materiał dowodowy – wyjąwszy depozycje części oskarżonych kwestionujących swoje sprawstwo – jest w istocie jednoznaczny w swej wymowie, podobnie jak stan faktyczny jest zasadniczo bezsporny. Oskarżeni kwestionujący swoje sprawstwo nie zaprzeczali obecności na stadionie, a ci z oskarżonych, którym przypisano sprawstwo nie podważali tego, że znajdowali się chociażby na sektorze D trybuny tzw. „blaszoka”, podnosili jednak, że ich zachowanie nie było przestępne.

Podstawową oceną – w ujęciu ogólnym – jest konstatacja, że ustalenia Sądu bazowały przede wszystkim na treści utrwalonych zapisów wideo (zapisy monitoringu, nagrania policyjne, nagrania uzyskane przez Sąd z urzędu) oraz fotografiach. Tenże materiał ma charakter obiektywny, nie jest nacechowany subiektywizmem relacji, jest odporny w swej wymowie i treści na upływ czasu, który tego materiału nie zniekształca. W tym ujęciu, z uwagi na znaczny upływ czasu od ocenianych wydarzeń, relacje osobowe zachowują bezpośredni charakter, ale z uwagi na oczywiste uwarunkowania ludzkiej pamięci w kontekście upływu czasu, większe jest ryzyko zniekształceń relacji i mniejsza obecnie ich szczegółowość. To sprawia, że relacje osób przesłuchanych w sprawie – w całym jej toku – jakkolwiek od strony procesowej pozostają dowodami bezpośrednimi, to jednak ich moc dowodowa sprawia, że de facto pełnią rolę uzupełniającą względem wymowy płynącej z nagrań wideo i fotografii.

Mając te względy na uwadze, Sąd dał wiarę oskarżonemu P. O. co do okoliczności jego przyjazdu i pobytu na stadionie krytycznego dnia. W tej materii brak było dowodów przeciwnych podważających tę relację.

Sąd dał częściowo wiarę temu oskarżonemu co do tego, że do naporu na ogrodzenie doszło na sektorze C. Z odtworzonych na rozprawie licznych nagrań monitoringu stadionowego, policyjnego materiału wideo (utrwalanego z płyty boiska jak i z tzw. armatki wodnej) oraz fotografii wynika bowiem, że grupa osób znajdujących się na trybunie tzw. „blaszoku” nie napierała na samo ogrodzenie sektora C, lecz na ogrodzenie znajdujące się w okolicy tego sektora – tj. z tyłu sektora przy opisanym na wstępie ciągu komunikacyjnym biegnącym koroną wału ziemnego tej trybuny oraz napierano i przełamano wspomniane zabezpieczenie złożone z barierek zagradzających dojście na sektor D. Jest to zbieżne z resztą z ustalonym przebiegiem wydarzeń i ich sekwencją tj. przedostanie się części osób z sektorów od A do C na sektor buforowy D po przełamaniu wspomnianych barierek – następnie wydarzenia na sektorze D i poza sektorem – jednoczesne grupowanie się osób za sektorem C przy ogrodzeniu – wkroczenie oddziałów Policji i zajęcie przez nią pozycji wpierw na murawie boiska a następnie przejście przez sektor D i zajęcie ostatecznej pozycji za wspomnianymi przełamanymi barierkami, użycie tzw. armatki wodnej z wykorzystaniem cieczy bezbarwnej a potem barwionej. Pośrednio te ustalenia potwierdził sam oskarżony na rozprawie odpowiadając na pytanie Przewodniczącego, gdy wskazał, że doszło do tego kiedy przemieszczał się pomiędzy sektorami.

Sąd oceniając wiarygodność oskarżonego, gdy ten podał, że znajdował się w grupie osób napierających na ogrodzenie bazował jednak nie tylko na samej jego konfesji, lecz także na bezspornym fakcie oznaczenia osoby oskarżonego barwioną cieczą wypuszczoną z armatki wodnej. Jeśli połączyć to z ujawnionym na rozprawie zapisem wideo dokumentującym te zajścia, otrzymuje się kompleksowy materiał dowodowy potwierdzający przyznanie się oskarżonego do wzięcia udziału w naporze – wespół z innymi osobami – na wspomniane ogrodzenie i szarpaniu tego ogrodzenia. Oskarżony nie znalazł się tam bynajmniej przypadkowo, w swoistym grupowym pędzie, lecz jego relacja wskazuje, że wziął w tych wydarzeniach udział świadomie. Nie można abstrahować od wyników rozumowania z faktów o faktach jak i ogólnie ze wskazówek doświadczenia życiowego – oskarżony skoro swobodnie po tych wydarzeniach przemieścił się na sektor B, to tym bardziej miał możliwość powstrzymania się od naporu na ogrodzenie z innymi osobami, po prostu mógł przejść na sektor B i oddalić się z tego miejsca. Pozostanie zaś tam i wzięcie udziału w tej bezprawnej akcji wskazuje, że jego zachowanie nie było przypadkowe i nie zostało bynajmniej podjęte nie do końca z własnej jego woli. W tym ujęciu wywody obrońcy prezentowane podczas mowy końcowej, a kwestionujące sprawstwo oskarżonego, należało ocenić jedynie jako bezpodstawną próbę uwolnienia oskarżonego od odpowiedzialności za czyn, którego sprawstwo oskarżony przyznał i sprawstwo oskarżonego jest bezsporne.

Sąd dał wiarę oskarżonemu T. W. (1) co do tego, że podczas inkryminowanych wydarzeń przedostał się on na sektor D. Było to z resztą bezsporne.

Nie polegały na prawdzie jednak twierdzenia tego oskarżonego w kwestii jego świadomości co do przeznaczenia tego sektora jako sektora buforowego. Trzeba bowiem zauważyć, że wersja lansowana przez oskarżonego na rozprawie jest zupełnie nielogiczna jak i nie przystaje do pozostałego zebranego w sprawie materiału dowodowego. Otóż z zapisów monitoringu stadionowego wynika bezspornie, że osoby wchodzące na trybunę tzw. „blaszok” na sektory od A do C doskonale zdawały sobie sprawę z tego, że nie jest możliwe wejście dalej – tj. na sektor D, gdyż na ciągu komunikacyjnym biegnącym za sektorami na tej trybunie ustawiono widoczne z oddali bariery, a nadto ustawieni byli tam pracownicy ochrony – służby porządkowej w jaskrawych, charakterystycznych kurtkach. Oskarżony zupełnie bezpodstawnie wywodził na rozprawie na temat tego, że gdy wchodził na sektor D to nie było tam żadnego ogrodzenia. Otóż oskarżony pomija świadomie fakt, że bezpośrednio przy wejściu na ten sektor część barier stała odepchnięta, a część przewrócona i bariery te były doskonale widoczne. Co równie istotne – oskarżony znajdując się wcześniej na sektorze C doskonale widział, że sektor D jest tego dnia wyłączony jako buforowy. Przy pozostałych wejściach na sektory od A do C nie stały żadne bariery i nie było tam pracowników ochrony – służb porządkowych. W tym kontekście twierdzenia oskarżonego są nie tylko niewiarygodne, lecz wręcz naiwne i miałkie, nieprzystające do normalnego i logicznego rozumowania. Idąc dalej trzeba wskazać, że oskarżony jako deklarujący się członek klubu kibica (...) drużyny – na co wskazuje bezspornie doświadczenie życiowe oraz logika – zdawał sobie sprawę, że w takim meczu jak ten z drużyną (...), a więc derbowy, gdzie kibice obu drużyn delikatnie mówiąc za sobą nie przepadają, jeżeli sektor D od początku meczu jest pusty, stoją na dojściu do tego sektora bariery odgradzające i pracownicy ochrony, to sektor ten ma buforowy charakter i wchodzić na niego nie było można. Z resztą doskonale słyszalne były komunikaty spikera zawodów, który apelował do osób – mieniących się kibicami drużyny (...) o powrót na swoje miejsca, a działo się to podczas inkryminowanych wydarzeń na stadionie. To, że pracownicy ochrony byli bierni i nie zapobiegli sforsowaniu wspomnianych barier, obciąża przede wszystkim organizatora tej imprezy masowej (o indolencji organizacyjnej w zabezpieczeniu tego meczu będzie jeszcze mowa – zwłaszcza jeśli zważyć na powtarzające się incydenty chuligańskie w trakcie meczów na tym stadionie). Oskarżony mijał się z prawdą wyjaśniając Sądowi, że nic złego na tym sektorze nie robił. Otóż odtworzone na rozprawie materiały wideo dobitnie wskazują, że oskarżony wespół z innymi osobami, w tym z oskarżonym S. F. po to poszli na ten sektor, aby doprowadzić do awantury na stadionie, aby skonfrontować się z osobami – bo trudno takie uznać za normalnych kibiców – awanturującymi się na trybunie zajmowanej przez kibiców drużyny (...). Zachowanie oskarżonego dobitnie wskazuje na taki zamiar bezprawnego zakłócenia imprezy masowej w postaci tego meczu piłkarskiego, zwłaszcza jeśli spojrzeć na ustalone zachowanie oskarżonego, gdy ten w grupie innych osób, w tym także S. F., w pewnym momencie ruszyli w stronę wyłamanej wcześniej przez inne osoby bramki ewakuacyjnej prowadzącej poza sektor D w stronę trybuny zajmowanej przez kibiców przyjezdnych i zapewne wydostaliby się poza sektor, gdyby nie zbiegło się to w czasie z wkroczeniem na stadion sił policyjnych, co zakończyło się rejteradą tej grupy i pozostałych osób tam przebywających wpierw w głąb sektora D a następnie poza ten sektor. Znamienne jest i to, że oskarżonego nie obchodziły wydarzenia na boisku, lecz jedynie to, jak rozwija się sytuacja na samym sektorze D i w okolicach trybuny kibiców przyjezdnych. Samo ustalone zachowanie oskarżonego w tych realiach stanowiło element awantury zaistniałej na stadionie, nacechowanej przemocą i agresją nie tylko między obu zwaśnionymi grupami kibicowskimi, ale także nakierowaną na pracowników ochrony i Policję.

Oskarżony zdaje się nisko oceniać inteligencję Sądu skoro wywodzi, że jako członek klubu kibica w trakcie meczu mógł przebywać na sektorze D i w tego typu miejscach. Członkowie stowarzyszenia kibiców lub klubu kibica nie są od tego, aby wywoływać i brać udział w stadionowych awanturach. Z kibicowaniem nie ma to nic wspólnego. Ocena ta jest tym bardziej uzasadniona jeśli spojrzeć na wydarzenia zaistniałe na stadionie w trakcie tego meczu. Wówczas oskarżony z całą pewnością nie działał jako członek klubu kibica, nie pełnił żadnej społecznie odpowiedzialnej roli, a już tym bardziej nie dbał o porządek na stadionie. Wystarczy przypomnieć jak wyglądało jego zachowanie na tym meczu – na tym sektorze D. Próżno szukać tam zachowań oskarżonego zawracającego inne osoby z tego sektora na miejsca dopuszczone dla publiczności, próżno szukać tam wysiłków oskarżonego nakierowanych na to, aby uspokoić sytuację. Było zgoła odmiennie. W tym kontekście upaść musi lansowana przez obrońcę oskarżonego jak i jego samego linia obrony.

Wyjaśnieniom oskarżonego A. O. (1) dał Sąd wiarę w części w jakiej opisał kulisy przyjazdu tego oskarżonego na przedmiotowy mecz piłkarski. Nie było bowiem podstaw do zdezawuowania jego relacji w tym zakresie.

Sąd jednak – mając na uwadze doświadczenie życiowe jak i względy racjonalnego rozumowania – ocenił jako zupełnie niewiarygodne depozycje oskarżonego co do tego, że nie zna danych kolegów z którymi jeździ na mecze i z którymi miał pić piwo. Od strony doświadczenia życiowego jak i względów racjonalności nie sposób takich depozycji oskarżonego ocenić inaczej. Powiązując te twierdzenia oskarżonego o rzekomej nieznajomości wspomnianych osób oraz tych, z którymi znajdował się na sektorze D trybuny tzw. „blaszoka” z realiami życiowymi i doświadczeniem życiowym nasuwa się nieodparta ocena, że oskarżony po prostu usiłuje tą drogą chronić inne osoby przed odpowiedzialnością karną.

Nie można jednak abstrahować od tego, że oskarżony A. O. (1) w zgodzie z rzeczywistością wyjaśnił w dochodzeniu, że sektor D miał tego dnia charakter sektora buforowego, nie przeznaczonego dla publiczności. Towarzyszące tym twierdzeniom oskarżonego depozycje, że nie pamięta że wszedł na ten sektor i po co tam wszedł są niczym więcej, jak przyjętą linią obrony przed zarzutem. Sąd nie będzie rozwodził się ponownie na temat miałkości linii obrony oskarżonego przyjętej na rozprawie, gdy ten wskazał, że nie było tam żadnych zabezpieczeń sektora D, a dostęp był swobodny – w tym przedmiocie aktualne pozostają oceny Sądu poczynione przy okazji omówienia i oceny wyjaśnień T. W. (1). Dodać jednak trzeba, że oskarżony znalazł się w pierwszej fali osób napływających do sektora D po przełamaniu wspomnianych barier. W tym czasie znajdowali się jeszcze przy tych barierach pracownicy ochrony. Oskarżony swobodnie poruszał się po sektorze D, zajmował różne miejsca (wiarygodnie podał, że nie szarpał ogrodzenia ani niczym nie rzucał). Trzeba jednak dodać od razu, że nie było tak, jak wywodził na rozprawie, że gdy połapał się o chodzi to opuścił sektor. Otóż jego zachowanie na sektorze D wskazuje dobitnie, że wchodząc na sektor doskonale wiedział o co chodzi, wiedział po co tam idzie, chciał zakłócić przebieg imprezy masowej, nie interesowały go zawody sportowe na boisku, lecz rozwój sytuacji na tym sektorze i pomiędzy tym sektorem a trybuną z kibicami drużyny (...) (to co działo się na boisku oskarżonego wówczas nie obchodziło). Głos spikera zawodów był donośny i doskonale słyszalny, gdy apelował o powrót kibiców na swoje miejsca. Tych sędziowskich ocen wyjaśnień oskarżonego nie są w stanie obalić zeznania A. O. (2). Nie można też abstrahować od treści zeznań A. O. (2), który zeznał na rozprawie, że oskarżony poszedł na sektor D sprawdzić, co tam się dzieje, a potem relacjonował świadkowi, co tam się działo.

Oskarżonemu S. F. Sąd dał wiarę w części – tj. że w trakcie meczu przebywał na trybunie tzw. „blaszoku”. Było to bezsporne.

Nie polegały na prawdzie – z tych samych przyczyn co w przypadku wyjaśnień dwóch wyżej omówionych oskarżonych tj. T. W. (1) i A. O. – twierdzenia S. F. na temat braku widocznych zabezpieczeń sektora D. Podobnie oceniono wyjaśnienia oskarżonego co do jego rzekomej nieświadomości, że tego dnia sektor D nie był wyłączony jako buforowy. Sąd odsyła w tym przedmiocie do swoich wcześniejszych rozważań.

Oskarżony mijał się z prawdą wyjaśniając, że wszedł na sektor D i po minucie go opuścił, w toku dochodzenia powiedział na przesłuchaniu, że przebywał tam 10 minut. Zapisy monitoringu stadionowego oraz policyjne nagrania wideo odtworzone na rozprawie temu bowiem przeczą, a ukazują dobitnie jak oskarżony w rzeczywistości się tam zachowywał, a i wydarzenia na tym sektorze i poza nim trwały kilka dobrych minut.

Oskarżony niewiarygodnie wyjaśniał także w dochodzeniu, że kibice przebywający na sektorze D siedzieli spokojnie – otóż w trakcie awantury na stadionie w przerwie meczu nikt tam nie siedział, wszystkie osoby stały lub przemieszczały się. Tożsamej oceny wymagały wyjaśnienia oskarżonego, gdy ten podał w dochodzeniu, że na tym sektorze było spokojnie, doskonale było bowiem widać dla wszystkich przebywających na stadionie, jak w rzeczywistości sytuacja tam wyglądała.

Co równie istotne, oskarżony kłamał na temat tego, że funkcjonariuszy Policji widział tylko z tyłu trybuny. Jak pokazuje zapis monitoringu odtworzony na rozprawie, oskarżony w grupie innych osób – razem z T. W. (1) – ruszyli w stronę wspomnianej wyłamanej bramki lecz nie zdążyli tam się dostać wobec wkraczających oddziałów policyjnych. Na odtworzonym na rozprawie zapisie wideo widać wyraźnie rejteradę tych osób i ucieczkę przed Policją.

Wyjaśnienia oskarżonego M. K. (1) były wiarygodne w części – oskarżony niewątpliwie był wówczas na meczu i przemieszczał się w przerwie zawodów po trybunie.

Z przyczyn już wcześniej omówionych – aktualnych także względem tego oskarżonego – jego twierdzenia o braku świadomości na temat tego, że sektor D był sektorem buforowym oraz na temat braku zabezpieczeń sektora D oceniono jako zupełnie niewiarygodne, a nakierowane – jak innych oskarżonych wyjaśniających podobnie – jedynie jako element bezpodstawnie tworzonej linii obrony. Jest bowiem jasne, że każda osoba przebywająca tego dnia na stadionie, widząc bariery, pracowników ochrony, pusty sektor przez pierwszą połowę meczu, miała pojęcie, że tenże sektor był tego dnia wyłączony z uwagi na buforowy charakter.

Oskarżony zgodnie z prawdą podał jednak, że przebywał na tym sektorze jedynie chwilę, stał po czym opuścił sektor – co potwierdzają odtworzone zapisy wideo. Co jednak znamienne – tenże oskarżony w zgodzie z rzeczywistością podał, że słychać było komunikaty spikera wzywającego osoby do zajęcia miejsc do tego przeznaczonych. Potwierdza to także zapis wideo odtworzony na rozprawie, a który to zapis Sąd ex officio znalazł w sieci internetowej i wprowadził do materiału dowodowego.

Wyjaśnienia oskarżonego K. G. były niewiarygodne w przeważającej części – w tym co do tego, że sektor D nie był ogrodzony, że oskarżony nie miał świadomości co do charakteru tego sektora podczas tego meczu (zob. wcześniejsze uwagi i oceny Sądu – nie ma tu potrzeby ich ponownego przedstawiania), nie było komunikatów aby tam nie wchodzić (otóż komunikaty spikera były, a obejmowały apele o opuszczenie tego sektora i powrót osób tam przebywających na swoje miejsca). Sektor ten nie był sektorem otwartym, na którym mogli przebywać wówczas kibice.

Oskarżony jako osoba uczęszczająca na mecze od kilkunastu lat (deklaruje że od 2000 roku) zupełnie niewiarygodnie podał, że nie wie, jak często wydzielano na tym stadionie sektory buforowe i że nigdy nie widział czegoś takiego. Aktualne pozostają tu przywoływane już wcześniejsze oceny Sądu, ale trzeba też zważyć, że praktycznie każdy mecz derbowy albo tzw. podwyższonego ryzyka na tymże stadionie skutkował wyłączeniem sektora D jako buforowego. Dla oskarżonego zatem było jasne, że podczas tego typu meczów, sektor ten nie był miejscem przeznaczonym dla publiczności.

Sposób relacjonowania przez oskarżonego na rozprawie głównej wskazuje, że zasłaniając się rzekomą niepamięcią i niewiedzą oskarżony chciał w ten sposób zbudować linię obrony przed zarzutem. Taki jednak zamysł upaść musi w konfrontacji z zebranym w sprawie materiałem dowodowym, w tym poddanymi oględzinom – odtworzeniu na rozprawie materiałami wideo oraz fotografiami, jako materiałem obiektywnym.

W kontekście powyższego trzeba wskazać, że oskarżony K. S. (2) w istocie w toku niniejszego procesu w zasadzie nie złożył wyjaśnień. Wynika to przede wszystkim z jego jednoznacznych oświadczeń o odmowie składania wyjaśnień w ramach realizacji służącego mu tzw. prawa do obrony materialnej. Tak ukształtowane stanowisko procesowe oskarżonego skutkować musi konstatacją, że brak jest w zasadzie materiału dowodowego obejmującego jego wyjaśnienia a tym samym poddającego się weryfikacji via art. 7 kpk pod względem wiarygodności i mocy – użyteczności dowodowej. Negacja sprawstwa bowiem w sferze rekonstrukcji faktów wskazuje jedynie na stosunek oskarżonego do postawionego mu zarzutu i do tej tylko kwestii się sprowadza. Oskarżony nie wyjaśniał w sprawie tj. nie relacjonował własnej wersji wydarzeń. Oświadczenie o nieprzyznaniu się do winy oraz odmowa składania wyjaśnień nie poddają się weryfikacji dowodowej w ramach sędziowskiej swobodnej oceny. Z punktu widzenia logiki nie sposób w takich realiach ocenić takiego oświadczenia pod kątem jego wiarygodności, gdyż w istocie takie oświadczenie nie odnosi się do rzeczywistości przeszłej podlegającej rekonstrukcji w procesie karnym, lecz wyraża stosunek oskarżonego do zarzutu. To jednak, czy zasadne było stanowisko oskarżonego negującego swoje sprawstwo odnieść należy do warstwy zważeniowej wyrokowania tj. subsumcji ustalonych faktów pod normę wyinterpretowaną z przepisu ustawy karnej. W kontekście rekonstrukcji faktów w niniejszej sprawie twierdzenia oskarżonego o braku sprawstwa należy sprowadzić jednakże do nieobalonej dowodowo tezy, że pomimo obecności na meczu żadnych bezprawnych zachowań tego dnia oskarżony się nie dopuścił.

Wyjaśnienia oskarżonych D. W. i S. W. były w ocenie Sądu wiarygodne. Jedynym dowodem na poparcie zarzutów im stawianych były wyniki oględzin oskarżonych i ujawnione ślady po barwionej cieczy, jaką wypuszczała tzw. armatka wodna podczas pacyfikowania agresywnych zachowań osób przebywających na koronie wału ziemnego trybuny tzw. „blaszoka”. Jak jednak ustalono w oparciu o zapis monitoringu tej tzw. armatki wodnej oraz pozostałego materiału wideo odtworzonego na rozprawie, wypuszczana ciecz zarówno bezbarwna początkowo a następnie ciecz barwiona swoim strumieniem dosięgały nie tylko osób agresywnych, biorących aktywny udział w tych zajściach, lecz także osób przypadkowych przebywających wówczas na wspomnianym ciągu komunikacyjnym albo nawet na sektorze C i B. Strumienie tych cieczy były nieprecyzyjne, co powiązane z brakiem innych dowodów umacniających tezę oskarżenia (i to pomimo zastosowania instytucji z art. 396a kpk i przedłużania terminów do uzupełnienia dowodów), skutkować musiało tym, że Sąd dał wiarę obu oskarżonym przedstawiającym własną wersję wydarzeń. W istocie bowiem nie sposób dowodowo wykluczyć ich zachowania w sposób, w jaki opisali to w swoich relacjach.

Zeznania świadka A. O. (2) były wiarygodne co do tego, że był na tym meczu razem z bratem – oskarżonym A. O. (4). Znamienne jest, że świadek ten o swoim bracie powiedział, że poszedł on na sektor D zobaczyć co się dzieje. Trzeba wszakże dodać, że oskarżony A. O. (1) poszedł tam w pierwszej fali osób napływających na buforowy sektor D.

Świadek mijał się z prawdą zeznając, że wchodząc na sektor C to można było wejść także na sektor D – przeczy temu zapis kamer monitoringu stadionowego odtworzony na rozprawie (zob. także oceny Sądu dot. wyjaśnień T. W. (1)). Podobnie świadek niezgodnie z prawdą podnosił, że nie słyszał komunikatów spikera – przykładowo dla M. K. (1) były słyszalne, podobne wnioski płyną z rezultatów odtworzenia nagrania uzyskanego przez Sąd z urzędu (nośnik k. 1632 – w protokole rozprawy z dnia 29 marca 2018 roku na skutek omyłki wskazano błędnie numer karty 1432). Świadek wiarygodnie jednocześnie podał w zeznaniach, że sektor D jest czasami zamknięty.

Relacje pozostałych osób przesłuchanych w toku procesu – tak w dochodzeniu jak i na rozprawie głównej (a powołane wyżej w toku ustaleń faktycznych) były generalnie relacjami wiarygodnymi. Osoby przesłuchiwane tj. ówcześnie podejrzani, nieletni oraz świadkowie relacjonowali o swoim zachowaniu (ówcześnie podejrzani, nieletni, świadkowie wydarzeń nie będący w żadnej z dwóch pierwszych grup) oraz o tym, co ogólnie działo się na stadionie. Podobnie zeznawali świadkowie będący funkcjonariuszami Policji. Nie ma potrzeby bliższego wdawania się w szczegóły poszczególnych przesłuchań, gdyż wybija z nich ogólny obraz wydarzeń, brak jest odniesień do poszczególnych oskarżonych. Żaden z przesłuchanych świadków nie wskazał konkretnie na oskarżonych, a z uwagi na upływ czasu relacje te dotknięte były ogólnością przekazu. Dość powiedzieć, że relacje tych osób co do zasady pozostają zbieżne z odtworzonymi na rozprawie zapisami wideo oraz fotografiami dokumentującymi przebieg wydarzeń. Trzeba też spojrzeć na przedstawiane relacje jako materiał z istoty swej subiektywny, zależny od zdolności percepcyjnych i pamięciowych przesłuchiwanych osób. W tym ujęciu i z tej tylko przyczyny przywołane relacje nie mogą być poczytane jako depozycje niewiarygodne i kłamliwe, zwłaszcza że ich przekaz – nacechowany ogólnym obrazem wydarzeń – znajduje oparcie w powołanym pozostałym materiale dowodowym. Pod względem mocy dowodowej – relacje powołanych osób stanowią uzupełnienie materiału wideo oraz fotograficznego odtworzonego na rozprawie.

Zebrany w sprawie materiał dowodowy obejmujący nagrania wideo (zapisy monitoringu, nagrania policyjne, nagrania uzyskane przez Sąd z urzędu) oraz fotografie – odtworzone i ujawnione na poszczególnych terminach rozpraw (w sposób i zakresie uzgodnionym z obecnymi każdorazowo stronami – zakres odtworzenia materiału obejmował inkryminowane wydarzenia) nie budził wątpliwości Sądu co do jego wiarygodności i mocy dowodowej. Trzeba zauważyć, że materiał ten z istoty swej ma charakter obiektywny tj. ukazuje rzeczywisty przebieg wydarzeń bez podszycia subiektywizmem postrzegania i zapamiętania, cechującym relacje osobowe. Nagrania i fotografie nie noszą cech i śladów manipulacji czy innego bezprawnego przerabiania lub ingerencji w merytoryczną treść. Sąd wielokrotnie pytał strony na rozprawie, czy do odtworzonego i ujawnionego materiału strony zgłaszają jakieś uwagi czy wnioski i każdorazowo takowych nie było. Skonstatować zatem należało, że i dla stron – co ma jednak jedynie walor uwagi pobocznej, jako że to Sąd dokonuje oceny dowodów – omawiane tu dowody – których nie ma potrzeby przywoływać każdego z osobna – były wiarygodne i obiektywne, a przy tym użyteczne dowodowo. W ocenie Sądu – mając zwłaszcza na względzie upływ czasu od inkryminowanych wydarzeń – właśnie ten omawiany tu materiał ma największe i kluczowe znaczenie dowodowe i moc dowodową. Służy bowiem nie tylko stricte rekonstrukcji faktów, lecz także pozwala weryfikować depozycje osób przesłuchiwanych.

Podobnie oceniono powołane wyżej protokoły oględzin osób oraz rzeczy – zapisów utrwalonych na nośnikach optycznych. Protokoły te sporządzono w sposób prawem przewidziany, sporządzone zostały przez uprawnione organy procesowe, nie noszą śladów przeróbek czy innych niedopuszczalnych ingerencji w ich merytoryczną treść. Nikt też w toku sprawy nie zgłosił w tej materii żadnych zastrzeżeń. Co istotne – protokoły oględzin tu przywołane odzwierciedlają informacje uzyskane z czynności tymi protokołami dokumentowanymi i utrwalonymi.

Dane o karalności jako dokumenty o charakterze obiektywnym, pochodzące od uprawnionych organów, uzyskane w toku procesu, były również wiarygodne i rzeczowo ukazały dotychczasowy tryb życia oskarżonych, widziany pod kątem ich karalności za przestępstwa i przestępstwa skarbowe.

Opinie sądowo-psychiatryczne oceniono jako pełne, jasne i miarodajne. Biegli lekarze psychiatrzy sporządzili swoje opinie – dot. S. L. oraz K. S. w sposób fachowy, poprzedzili je badaniami. W opiniach tych brak jest sprzeczności, czy innych uchybień, które uzasadniałyby ich odrzucenie jako dowodów nieprzydatnych z zakresu wiedzy specjalnej – psychiatrii.

Jako wiarygodny i przydatny dowodowo oceniono także dowód w postaci eksperymentu procesowego zleconego przez Sąd udokumentowanego protokolarnie oraz w materiale wideo. Dowód ten pozwolił ukazać perspektywę wydarzeń na stadionie i stanowił istotne wsparcie w ocenie zachowania oskarżonych. Żadna ze stron nie zgłaszała uwag co do założonej przez Sąd metodologii tegoż eksperymentu.

Również pozostałe zebrane w toku postępowania i ujawnione dokumenty oceniono jako wiarygodne.

Brak jest jednocześnie potrzeby, aby czynić szersze wywody na temat wiarygodności wymienionych tu dowodów, albowiem art. 424 §1 pkt 1 kpk obliguje Sąd do wskazania w pisemnych motywach wyroku faktów uznanych za udowodnione lub nieudowodnione oraz dowodów, na jakich w tej mierze się Sąd oparł i przyczyn nieuznania dowodów przeciwnych. W piśmiennictwie na gruncie art. 424 kpk podkreśla się bowiem, że przepis art. 424 §1 pkt 1 in fine kpk nie wymaga, aby sąd wykazał, dlaczego na podstawie danego dowodu dokonał ustaleń faktycznych. Wymaga za to, aby uzasadnić, dlaczego sąd nie uznał dowodów przeciwnych. Zachodzi tu bowiem logiczna zależność pomiędzy trafnością ocen przeciwstawnych dowodów. Prawidłowe odrzucenie jednych dowodów świadczy o zasadnym przyjęciu innych. Z punktu widzenia tego przepisu istotniejsze jest uzasadnienie powodów odrzucenia dowodów przeciwnych (zob. K. Eichstaedt w: D. Świecki [red.], Kodeks postępowania karnego. Komentarz do zmian 2016, Warszawa 2016 – komentarz do art. 424 kpk, zob. także uzasadnienie wyroku SA we Wrocławiu z dnia 15 października 2015 roku, II AKa 224/15).

Wspólnym elementem natury faktycznej łączącym wątki wszystkich oskarżonych, a relewantnym w toku subsumcji ustalonych faktów pod przepisu ustawy karnej było to, że ocenie poddano zachowania oskarżonych z dnia 08 listopada 2014 roku w C. na terenie stadionu klubu sportowego (...) (adres: ul. (...) w K.) w trakcie trwania sportowej imprezy masowej – meczu piłki nożnej pomiędzy drużynami (...) i (...).

Dokonując oceny prawnej zachowania poszczególnych oskarżonych trzeba wskazać, że brak było dostatecznych dowodów, które uzasadniałyby podejrzenie, że oskarżeni D. W., S. W. i K. S. (2) popełnili przestępstwo.

W przypadku dwóch pierwszych oskarżonych mamy do czynienia z sytuacją, gdy zostali oni wytypowani jako sprawcy przestępstwa jedynie na podstawie bezspornego skądinąd faktu oznaczenia ich barwioną cieczą wypuszczaną przez tzw. armatkę wodną. W ocenie Sądu te jednakże okoliczności nie wystarczają do tego aby oskarżonym sprawstwo przypisać i aby w ogóle przyjąć uzasadnione podejrzenie o ich sprawstwie. Jeśli bowiem spojrzeć na to, że strumienie cieczy wypuszczane przez wspomnianą armatkę nie były precyzyjne ( vide zapis monitoringu z tzw. armatki wodnej), gdyż dosięgały zarówno osób zakłócających porządek na stadionie, lecz także raziły osoby postronne, w tym znajdujące się nawet na sektorach C i B, to taki dowód w postaci oględzin oskarżonych i zauważonych, bezspornych śladów, należy oceniać jedynie jako swoisty dowód przesiewowy, a nie jako bezsporny dowód sprawstwa. W żadnym razie – w kontekście konsekwentnej negacji sprawstwa przez obu oskarżonych – jedynie w oparciu o taki materiał dowodowy nie sposób było stawiać S. W. i D. W. zarzutów prokuratorskich, nie mówiąc już o kierowaniu przeciwko nim aktu oskarżenia. Materiał dowodowy w ich przypadku okazał się daleko niewystarczający aby w ogóle można było mówić o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przez nich przestępstwa, zwłaszcza że prokurator dowodów na sprawstwo oskarżonych nie dostarczył i to pomimo wydłużonego znacznie czasu w trybie art. 396a kpk. Konsekwencją tego musiało być ustalenie przez Sąd, że oskarżeni W. i W. zostali – jako osoby postronne – oblani barwioną cieczą. Możliwości dowodowych bowiem na zmianę ustaleń i przypisanie im sprawstwa nie było i należało postąpić zgodnie z art. 5 §2 kpk. To zaś determinowało ich uniewinnienie.

Podobnie rzecz się ma w przypadku K. S. (2) . Oskarżenie tej osoby opierało się na zdawkowym sformułowaniu w aktach sprawy, że tenże oskarżony miał być sprawcą rzucenia siedziskiem w kierunku pracowników ochrony (k. 236). Było to jedynie krótkie – lakoniczne wytypowanie oskarżonego jako potencjalnego sprawcy. Znamienne jest to, że spośród obszernego materiału wideo i fotograficznego nie wyizolowano zapisów obejmujących tego typu zachowania oskarżonego. Brak jest również w aktach sprawy w toku dochodzenia analizy materiału wideo i fotograficznego, co uczyniono chociażby względem pozostałych oskarżonych. Co istotne – przesłuchany na tę okoliczność funkcjonariusz Policji – D. P. na rozprawie nie był nawet w stanie określić bliżej źródła tej informacji, wskazał, że po prostu otrzymał taką informację. Dostępny Sądowi i przez Sąd z urzędu uzupełniony materiał wideo oraz fotograficzny nie obejmuje zachowania oskarżonego, ani nawet kogokolwiek innego przebywającego na sektorze kibiców drużyny (...), którzy mieliby rzucić elementem siedziska lub siedziskiem w stronę pracowników ochrony. Trzeba wszakże mieć na uwadze, że oskarżony nie przebywał na sektorach zajmowanych przez kibiców drużyny (...), a przebywał właśnie na trybunie z kibicami drużyny (...). Trzeba też wskazać, że przedmiotami rzucały osoby znajdujące się na trybunie tzw. „blaszoku” (kamienie, elementy betonowe, elementy z tworzywa), a nie kibice drużyny przyjezdnej. Znamiennym jest i to, że dowodów na sprawstwo oskarżonego prokurator nie przedstawił pomimo zastosowania trybu z art. 396a kpk i wydłużonego okresu na uzupełnienie dowodów. W istocie zatem materiał dowodowy dotyczący oskarżonego K. S. (2) był jeszcze słabszy w swej wymowie, aniżeli ten zebrany w odniesieniu do poprzednich dwóch oskarżonych. Mając zatem na uwadze art. 5 §2 kpk i obiektywną, dowodową niemożność wyjaśnienia wszystkich istotnych wątpliwości, Sąd wątpliwości te rozstrzygnął na korzyść K. S. (2) i w konsekwencji ustalił, że tenże oskarżony – z uwagi na brak dowodów uzasadniających podejrzenie popełnienia przestępstwa przez niego – żadnych bezprawnych zachowań się nie dopuścił. Skutkowało to uniewinnieniem oskarżonego.

Z tych też względów orzeczono jak w punkcie 1 wyroku zgodnie z art. 414 §1 kpk w zw. z art. 17 §1 pkt 1 kpk.

Następstwem uniewinnienia K. S. (2) było orzeczenie o zwrocie wydatków temu oskarżonemu z tytułu ustanowienia obrońcy. Kierując się przepisami powołanymi w punkcie 2 wyroku Sąd zasądził od Skarbu Państwa na rzecz ego oskarżonego kwotę 852 zł – jako że oskarżony ustanowił obrońcę w toku dochodzenia i na etapie sądowym. Jednocześnie stopień skomplikowania sprawy oraz zakres zaangażowania obrońcy w końcowe rozstrzygnięcie (zwłaszcza brak wniosków dowodowych, brak większej aktywności obrońcy w postępowaniu) nie uzasadniały przyznania zwrotu wydatków ponad stawki bazowe wynikające z powołanych przepisów. Stąd orzeczenie jak w punkcie 2 wyroku.

Co się tyczy pozostałych oskarżonych.

Wspólnym mianownikiem rozważań natury prawnej w niniejszej sprawie jest konstatacja, że oskarżonym zarzucono popełnienie przestępstwa z art. 60 ust. 2 ustawy z dnia 20 marca 2009 roku o bezpieczeństwie imprez masowych (dalej jako ustawa).

Przepis ten penalizuje zachowanie sprawcy, który w czasie trwania imprezy masowej rzuca przedmiot, mogący stanowić zagrożenie dla życia, zdrowia lub bezpieczeństwa osób przebywających na terenie lub w obiekcie, gdzie odbywa się impreza masowa, albo w inny, równie niebezpieczny sposób zakłóca przebieg tej imprezy.

Przedmiotami ochrony przepisu art. 60 ust. 2 ustawy jest bezpieczeństwo i prawidłowy przebieg imprezy masowej oraz życie, zdrowie i bezpieczeństwo uczestników takiej imprezy. Oba te przedmioty ochrony są równoważne.

Prima facie przestępstwo tu omawiane polegać może na dwóch różnorodzajowych zachowaniach, kwalifikowanych prawnokarnie w równoważny sposób. Obie te formy sprawcze (czego nie należy utożsamiać z formami stadialnymi albo zjawiskowymi – uwaga porządkująca) spaja wymóg, aby zachowanie sprawcy miało miejsce w trakcie trwania imprezy masowej, co verba legis oznacza, iż zachowanie to wcale nie musi nastąpić na terenie imprezy masowej i może zaistnieć np. poza stadionem, przy czym skutki takiego zachowania rzutować będą na przebieg i bezpieczeństwo imprezy masowej – przykładowo sprawca/-cy rzucają kamieniami w stronę trybun zza ogrodzenia stadionu, odpalają z takiego miejsca petardy albo inne środki pirotechniczne w stronę trybun itp. (zob. P. Kardasz, A. Szczechowicz, Zjawisko chuligaństwa a odpowiedzialność karna w świetle ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych, Kortowski Przegląd Prawniczy 2013 r., nr 2, s. 37 i przywołana tamże dalsza literatura). Tu dochodzimy niejako do punktu wyjścia w tym wstępnym etapie rozważań co determinuje wskazanie, iż pierwszym samodzielnym znamieniem strony przedmiotowej czynu jest rzucenie przedmiotu, mogącego stanowić zagrożenie dla życia, zdrowia lub bezpieczeństwa osób przebywających na terenie lub w obiekcie, gdzie odbywa się impreza masowa. Zasada clara non sunt interpretanda zwalnia w tym wypadku od dokonywania wykładni pojęcia „rzuca”, gdyż pod względem języka prawniczego, prawnego jak i potocznego pojęcie to jest tak samo rozumiane, a przez to dla Sądu jak i dla każdego przeciętnego obywatela oczywiste treściowo. Pozostałe elementy składowe tego znamienia kwalifikują rzucenie przedmiotu, który może stanowić określone w tym przepisie zagrożenie. Oznacza to, że nie każde rzucenie przedmiotu w trakcie imprezy masowej stanowi przestępstwo z art. 60 ust. 2 ustawy np. rzucenie konfetti, co jest powszechnie przyjętym elementem opraw meczowych nie tylko w piłce nożnej, ale i np. hokeju na lodzie, siatkówce czy koszykówce. Przedmiot rzucany musi posiadać takie cechy, które potencjalnie powodują wskazane zagrożenie dla określonych tu dóbr prawnych – kształt, waga, budowa, zawartość, rozmiary, właściwości chemiczne. W praktyce może chodzić o rzucenie kamieniem, siedziskiem, elementem ławki, kawałkiem betonu, twardą bryłą ziemi/gliny, bryłą lodu, metalowym prętem, drzewcem flagi pochodzącym z oprawy meczowej, metalowym pojemnikiem/puszką, szklaną butelką, gaśnicą, napełnioną butelką z tworzywa, odpaloną racą bądź petardą, kaskiem zabranym ochroniarzowi, elementem ogrodzenia itp. Chodzi zatem o takie przypadki, gdy fakt rzucenia przedmiotem w powiązaniu z jego fizykalnymi cechami skutkuje powstaniem zagrożenia opisanego w art. 60 ust. 2 ustawy (zob. także podobne uwagi, spostrzeżenia oraz przykłady podane przez C. Kąkola, Przestępstwa z nowej ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych, Prokuratura i Prawo 2010 r., nr 3, s. 111).

Przestępstwo z art. 60 ust. 2 ustawy ma charakter powszechny i formalny, co wynika wprost z ujęcia tego przepisu. Ustawa nie wymaga w tym wypadku, aby zagrożenie miało bezpośredni – konkretny charakter (argument a contrario z art. 160 kk ), nie wymaga też aby nastąpił jakikolwiek skutek w postaci np. uszkodzeń ciała uczestników imprezy masowej, zniszczenie mienia. Jest więc przestępstwem z abstrakcyjnego narażenia dobra prawnego. C. Kąkol ( op.cit., s. 111) trafnie wskazuje, że odpowiedzialność za taki czyn poniesie sprawca, który rzucił przedmiotem niezależnie od tego, gdzie ten przedmiot upadł, a więc niezależnie od tego, czy np. upadł w pobliżu lub w grupie kibiców drużyny przeciwnej, w pobliżu pracowników ochrony lub zawodników na murawie boiska, czy wreszcie np. w tzw. strefie buforowej na stadionie, poza trybunami, na dachu trybuny, na pustej murawie boiska np. w przerwie meczu. Istotne jest jednak, że przedmiot taki musi upaść na terenie imprezy masowej i w jej trakcie (odmiennie i nietrafnie P. Kardasz, A. Szczechowicz, op.cit., s. 37 – autorzy ci jak się zdaje pomijają abstrakcyjny charakter narażenia dobra prawnego jako cechę tego przestępstwa).

Ustawa w art. 60 ust. 2 penalizuje także drugą – równoważną pierwszej – grupę zachowań. Normatywne ujęcie tej postaci omawianego przestępstwa pozwala na ogólne stwierdzenie, iż pojemnościowo zakres kryminalizacji jest niezmiernie szeroki. C. Kąkol w przywołanym opracowaniu wskazuje – nie bez podstaw – że nie jest do końca jasne, o jakie zachowania tu chodzi. Cytowany autor podkreśla (zob. jednak poniższe uwagi Sądu), że nie chodzi o zachowania penalizowane w innych przepisach tj. wdarcie się na teren imprezy masowej, nieopuszczenie terenu tej imprezy, rzucenie niebezpiecznego przedmiotu penalizowane jako pierwsza z form sprawczych z art. 60 ust. 2 ustawy. Nawiązując do stanowiska C. Kąkola i jeszcze je uzupełniając można wskazać, że istota zakłócania w rozumieniu tego przepisu polega na innych przejawach ludzkiej aktywności, których celem jest utrudnienie, przeszkodzenie, wstrzymanie lub zaburzenie prawidłowego i bezpiecznego przebiegu imprezy masowej. C. Kąkol w komentarzu do art. 60 ustawy dodaje, że zakłócenie przebiegu imprezy masowej może polegać także na przeszkodzeniu w rozpoczęciu, kontynuowaniu czy zakończeniu imprezy, ale także na nieplanowanym jej przerwaniu lub skróceniu. Podawane w doktrynie przykłady są różnorakie, a bazują na kazuistyce życia codziennego – może to być zatem odcięcie dopływu energii elektrycznej, rozpylenie gazu drażniącego, podpalenie elementów oprawy meczowej, spowodowanie zadymienia obiektu wskutek odpalonych rac, strzelanie z procy w stronę płyty boiska lub kibiców drużyny przeciwnej, rzucanie drobnych przedmiotów na murawę np. serpentyn, spalenie tzw. „dywanów” stworzonych z szalików, koszulek, bluz i flag, zabranych - skradzionych kibicom drużyny przeciwnej, wyłamanie ogrodzenia trybuny, przedostanie się na teren sektora tzw. buforowego zwiększającego dystans między sektorami zajmowanymi przez kibiców obu drużyn celem dostania się do kibiców drużyny przeciwnej, wywołanie awantury na stadionie, wzięcie udziału w takiej awanturze – starciach z ochroną, Policją lub kibicami drużyny przeciwnej, podejmowanie aktywności nakierowanej na konfrontację z kibicami drużyny przeciwnej, z pracownikami ochrony lub Policją. Chodzi o to, że w wyniku zachowania sprawcy/-ców powstaje stan, w którym powstaje zagrożenie (nie musi to być bezpośrednie zagrożenie) dla bezpieczeństwa imprezy masowej, jej prawidłowego przebiegu, powstaje zagrożenie dla życia, zdrowia i bezpieczeństwa osób przebywających np. na stadionie piłkarskim. Innymi słowy nie chodzi o jakiekolwiek zakłócenie przebiegu imprezy masowej, lecz jedynie o takie, które jest niebezpieczne w stopniu podobnym do rzucenia przedmiotem w rozumieniu art. 60 ust. 2 in principio ustawy. Owo złagodzenie – w zakresie znamion – wymogu, aby zagrożenie nie było nawet bezpośrednie wynika z istoty imprezy masowej, w której uczestniczy z reguły wiele osób, częstokroć wielotysięczne tłumy. Każde niebezpiecznie zachowanie w takim wypadku może bowiem skutkować nieobliczalnymi konsekwencjami, nikt bowiem nie jest w stanie przewidzieć, jak zachowa się taki tłum ludzi, a każdy z pozoru błahy incydent może być tragiczny w skutkach (zob. także B. Kurzępa, Przestępstwa i wykroczenia z ustawy o bezpieczeństwie imprez masowych, Prokuratura i Prawo 2009 r., nr 10, s. 78). Potwierdzają to przypadki tragicznych wydarzeń z przeszłości w Polsce i za granicą (np. tragedia na stadionie Heysel w Brukseli z 29 maja 1985 roku, gdzie w trakcie zamieszek chuliganów stadionowych zginęło 39 osób, tragedia na stadionie Hillsborough w Sheffield z 15 kwietnia 1989 roku, gdzie zginęło 96 osób).

Co do zasady nie podpada pod przepis art. 60 ust. 2 ustawy wykrzykiwanie wulgarnych, obraźliwych haseł pod adresem kibiców, klubu lub zawodników drużyny przeciwnej, wywieszanie transparentów o podobnej wymowie pod względem treści, formy i wydźwięku wizualnego (rysunki, karykatury itp.), wymachiwanie rękami, wykonywanie gestów na zajmowanych sektorach w stronę sektora kibiców drużyny przeciwnej. Te zachowania mogą być kwalifikowane jako prowokowanie w rozumieniu art. 61 ustawy (zob. M. Jurczewski, Prawno-kryminalistyczna problematyka przestępczości stadionowej, Białystok 2013 s. 132 i nast. – rozprawa doktorska dostępna pod adresem internetowym https://repozytorium.uwb.edu.pl/jspui/handle/11320/1272, zob. jednak poniższe zastrzeżenia Sądu). Trzeba jednak zauważyć, że jeżeli sprawca in concreto prowokuje kibiców np. drużyny przeciwnej po przedostaniu się na tzw. sektor buforowy i tam przebywa, oraz podejmuje zachowania nakierowane na zakłócenie przebiegu imprezy masowej oraz towarzyszą już temu zakłócenia przebiegu imprezy masowej to czyn jego należy kwalifikować wyłącznie z art. 60 ust. 2 ustawy, gdyż wówczas samo prowokowanie kibiców przez sprawcę nie ma miejsca jeszcze na przedpolu zakłóceń (nie jest samym tylko prowokowaniem), lecz już w ich trakcie i w ich miejscu, a więc sprawca zakłóca przebieg imprezy masowej w inny niebezpieczny sposób w rozumieniu art. 60 ust. 2 in fine ustawy, gdyż jego zachowanie wpisuje się w szerszy zakres bezprawnych zaistniałych już niebezpiecznych zakłóceń przebiegu imprezy masowej. W tym wypadku znamiona z art. 61 ustawy zostają pochłonięte – w myśl reguły lex consumens derogat legi consumptae - przez zakres kryminalizacji przepisu art. 60 ust. 2 ustawy. Czyn z art. 61 ustawy nie pozostaje wówczas przepisem szczególnym względem art. 60 ust. 2 ustawy, a zbieg ma charakter niewłaściwy - pomijalny. W tym wypadku należy zastosować właśnie regułę pochłaniania jako regułę wyłączania wielości ocen, gdyż szerszy zakresowo przepis art. 60 ust. 2 ustawy in concreto pochłania węższy, zawarty w nim zespół znamion z art. 61 ustawy (zob. na temat pomijalnego zbiegu przepisów J. Lachowski, A. Marek, Prawo karne. Zarys problematyki, Warszawa 2018, s. 179 i nast.). Z tych też względów przywołane wyżej stanowisko C. Kąkola nie jest adekwatne i przez to nietrafne w takiej sytuacji faktycznej, gdzie dochodzi do zakłócenia przebiegu imprezy masowej, a uczestnicy i sprawcy tego zakłócenia m.in. prowokują kibiców. Prowokowanie w tym wypadku objęte jest znamieniem zakłócenia imprezy masowej w rozumieniu art. 60 ust. 2 ustawy. Sąd orzekający tym samym – opierając się na samodzielności jurysdykcyjnej jak i daleko szerszym własnym oglądzie dowodowym w sprawie, a wypływającym z całościowego przeprowadzenia wnikliwego postępowania dowodowego – nie podziela ocen prawnych, na które powoływano się w mowach końcowych, gdzie podnoszono na możliwość kwalifikacji zachowania oskarżonych jedynie jako prowokowania w rozumieniu art. 61 ustawy.

Z istoty swej samo prowokowanie kibiców – bez towarzyszących temu niebezpiecznych zakłóceń przebiegu imprezy masowej – nie wpisuje się w znamię opisane w art. 60 ust. 2 in fine ustawy (np. wymachiwanie rękoma, wulgarne przyśpiewki, wywieszanie prowokacyjnych transparentów – ale np. w sektorach, gdzie publiczność przebywa i powinna przebywać) i jedynie w tym zakresie Sąd zapatrywania C. Kąkola podziela.

Znamiona czynnościowe strony przedmiotowej przestępstwa z art. 60 ust. 2 ustawy skutkują tym, że czynu tego można dopuścić się jedynie umyślnie w zamiarze bezpośrednim, aczkolwiek Sądowi orzekającemu znane są poglądy doktryny dopuszczające także zamiar ewentualny (zob. B. Kurzępa, op.cit., s. 78).

Oskarżonemu M. K. (1) zarzucono popełnienie przestępstwa z art. 60 ust. 2 ustawy. Postępowanie dowodowe jednak nie potwierdziło pierwotnej tezy oskarżenia.

Otóż ustalono, że kiedy trwały wydarzenia na sektorze D na teren tego sektora przedostał się także oskarżony M. K. (1) (był on w jednej z ostatnich grup osób, które tam przeszły), który jednakże po wejściu na sektor stanął w jego górnej części blisko ogrodzenia rozdzielającego sektory C i D, bezpośrednio przy tylnym ogrodzeniu sektora i wejściu na ten sektor, nie zszedł w dół sektora ani też w jego głąb w stronę ogrodzenia zewnętrznego i w kierunku sektora kibiców drużyny (...). Postał tam przez chwilę, po czym opuścił ten sektor. Oskarżony K. nie uczynił wówczas niczego co można by mu poczytać jako element zakłócenia przebiegu imprezy masowej lub prowokowanie kibiców do agresywnych zachowań (jego zachowanie było zgoła odmienne, aniżeli pozostałych oskarżonych znajdujących się na tym sektorze).

Jeśli spojrzeć na zachowanie oskarżonego w kontekście wyników eksperymentu procesowego, to oskarżony był niewidoczny z sektora kibiców drużyny przyjezdnej, znajdował się bowiem za innymi osobami, gdyż w wejściu na sektor D stała grupa osób, a oskarżony stał chwilę właśnie za tą grupą i z perspektywy sektora kibiców drużyny (...) był niedostrzegalny. Podobnie z poziomu płyty boiska i od strony sektora kibiców przyjezdnych nie sposób było dostrzec oskarżonego (został on utrwalony na materiale foto-wideo jedynie z perspektywy funkcjonariusza stojącego bezpośrednio na wprost sektora D na płycie boiska). Nie sposób zatem jego zachowania ocenić jako prowokowania kibiców do agresywnych zachowań. Ocena in concreto zachowania M. K. (1), osadzona w kontekście zachowania pozostałych osób tam przebywających, zwłaszcza z odniesieniem do zachowania pozostałych oskarżonych tam przebywających, musi obejmować wobec tego konstatację, że żadnych prowokacyjnych zachowań po stronie M. K. (1) nie było. Oskarżony również nie wyczerpał znamion czynu z art. 60 ust. 2 ustawy, gdyż samo jego krótkotrwałe ustalone przebywanie w tym sektorze nie stanowiło innego podobnego niebezpiecznego zakłócenia przebiegu imprezy masowej w rozumieniu powołanego przepisu.

Czyn oskarżonego polegający na przedostaniu się na sektor D będący sektorem buforowym i polegający na przebywaniu tam chwilę, bez wykonywania czynności czy gestów wskazujących na zamiar zakłócenia bezpiecznego przebiegu tej imprezy masowej, stanowił wykroczenie z art. 54 ust. 2 pkt 1 ustawy. Bezspornie bowiem sektor D był wówczas miejscem nieprzeznaczonym dla publiczności. Powołany przepis statuuje odpowiedzialność sprawcy jak za wykroczenie.

Czyn oskarżonego był bezprawny i zawiniony, a stopień bezprawności – społecznej szkodliwości był znaczny, podobnie jak znaczny był stopień zawinienia oskarżonego. Sąd miał jednak na uwadze to, że karalność wykroczenia ustaje z upływem roku od popełnienia czynu, a jeżeli w tym czasie wszczęto postępowanie (lub postawiono zarzuty - w przypadku czynu kwalifikowanego pierwotnie jako przestępstwo) to karalność ustaje wskutek przedawnienia z upływem 2 lat od zakończenia tego okresu – art. 45 §1 kw.

Przedmiotowe wydarzenia miały miejsce w dniu 08 listopada 2014 roku. Oskarżonemu postawiono zarzut w dniu 21 kwietnia 2015 roku. Stąd łączny 3-letni okres przedawnienia karalności upłynął w dniu 08 listopada 2017 roku. W konsekwencji tego postępowanie przeciwko temu oskarżonemu należało umorzyć, gdyż taką decyzję procesową nakazuje art. 5 §1 pkt 4 kpw. Przedawnienie orzekania rozumiane także jako przedawnienie orzekania o karze (karalności) stanowi w tym wypadku przeszkodę procesową o charakterze nieusuwalnym.

Dlatego też orzeczono jak w punkcie 3 wyroku.

Następstwem orzeczeń z punktów 1 i 3 wyroku, było obciążenie (w punkcie 4 wyroku) Skarbu Państwa kosztami procesu w zakresie podmiotowym sprawy obejmującym uniewinnienie tych trzech oskarżonych oraz umorzenie postępowania przeciwko M. K. (1).

Oskarżony P. O. krytycznego dnia (i we wskazanym miejscu i czasie) w inny - równie niebezpieczny do rzucenia przedmiotem mogącym stanowić zagrożenie dla życia, zdrowia lub bezpieczeństwa osób przebywających na terenie tej sportowej imprezy masowej – sposób zakłócił przebieg tej imprezy masowej. Otóż bowiem, kiedy trwały zamieszki kibiców z ochroną i Policją na stadionie, ten wespół z innymi nieustalonymi osobami oraz w porozumieniu z nimi (ustalonym jako porozumienie konkludentne wypływające z faktycznego i skoordynowanego współdziałania sprawców, nakierowanego na określony cel – tu sforsowanie ogrodzenia i zakłócenie przebiegu imprezy masowej) napierał i szarpał ogrodzenie znajdujące się w okolicy trybuny tzw. „blaszoka”. W tym czasie na stadionie trwała już i była rozwinięta awantura osób przebywających na wspomnianej trybunie oraz na sektorze kibiców drużyny przyjezdnej (a co już wyżej opisano w toku ustaleń faktycznych). Sytuacja na stadionie, zwłaszcza dla osób postronnych (na trybunach znajdowały się także kobiety i dzieci) oraz pracowników ochrony i Policji była niebezpieczna, nie wspominając już o samych uczestnikach tych zajść. Wytworzony został wówczas znaczny stan zagrożenia spowodowany zachowaniem osób mieniących się kibicami. Oskarżony zaś w tych wydarzeniach aktywnie uczestniczył, nie znalazł się tam przypadkowo, potocznie „tłum go nie porwał” do szarpania ogrodzenia. Taki stan skutkował użyciem przez Policję środka przymusu bezpośredniego w postaci tzw. armatki wodnej, która wypuszczała w stronę tej trybuny bezbarwną ciecz oraz następnie barwioną ciecz, a strumienie tych cieczy dosięgały nie tylko osób zakłócających spokój i porządek tej imprezy masowej, lecz także osób postronnych. Użycie wspomnianej armatki miało związek właśnie z zachowaniem grupy osób, w której znajdował się oskarżony P. O.. Oskarżony i towarzyszące mu osoby wytworzyli sytuację, która mogła zagrozić – poprzez polanie o tej porze roku i dnia (pora jesienna, wieczór, niska temperatura) wodą i barwioną cieczą osób postronnych oraz poprzez ryzyko przewrócenia ogrodzenia – życiu i zdrowiu oraz bezpieczeństwu osób przebywających wówczas na terenie stadionu będącego terenem tej sportowej imprezy masowej. Pomiędzy zachowaniem oskarżonego a powstałym zagrożeniem zachodzi ścisły, bezpośredni i adekwatny związek przyczynowy. Gdyby bowiem do tych wydarzeń nie doszło, wówczas wspomniana armatka nie zostałaby użyta (analogicznie sytuacja przedstawiała się przy trybunie kibiców drużyny (...), gdzie sytuacja się jednak uspokoiła i nie doszło tam do wykorzystania tego środka).

Oskarżony nieco oględnie opisywał swój udział w tych zajściach, lecz w kontekście jego konfesji oraz potwierdzającego ją pozostałego materiału dowodowego obrazującego zachowanie tej grupy osób, sprawstwo oskarżonego jest niewątpliwe i w żadnym razie nie może być poczytane jako jedynie prowokowanie innych kibiców do agresji w rozumieniu art. 61 ustawy. Oskarżony wziął bowiem czynny udział w zamieszkach i w taki też sposób – niebezpieczny w rozumieniu art. 60 ust. 2 ustawy – przebieg tej imprezy zakłócił. Obrońca oskarżonego usiłował w mowie końcowej sprowadzić przyznanie się oskarżonego do nieporozumienia, niezrozumienia przez oskarżonego, o co tak naprawdę został oskarżony. Otóż przy całej oględności wyjaśnień oskarżonego i jego przyznaniu się do winy, pozostały materiał dowodowy obejmujący zwłaszcza utrwalony i odtworzony na rozprawie materiał wideo i fotograficzny, dobitnie pokazują, jak zachowywały się osoby szarpiące w grupie ogrodzenie znajdujące się w okolicy trybuny tzw. „blaszoka”. Nie było tam osób przypadkowych, stąd wywody obrońcy tego oskarżonego nie mogły w najmniejszym nawet względzie zmienić oceny prawnej zachowania oskarżonego dokonanej przez Sąd.

Czyn oskarżonego był społecznie szkodliwy, a stopień tej szkodliwości znaczny. Oskarżony działał wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami. Oskarżony działał motywowany zamiarem bezpośrednim. Oskarżony godził w dobra prawne – bezpieczeństwo imprezy masowej (jej prawidłowy i niezakłócony przebieg) oraz bezpieczeństwo uczestników tej imprezy, ich życie i zdrowie. Okoliczności tego czynu oskarżonego, wzięcie udziału w zamieszkach na stadionie w ich trakcie, oraz pozostałe wyżej powołane determinanty ładunek społecznej szkodliwości jego czynu podnoszą. Nieco tak surową ocenę łagodzi to, że oskarżony nie był prowodyrem tych wydarzeń, wziął w nich udział, kiedy już trwały, jego rola nie była pierwszoplanowa. Wspomniane przestępcze porozumienie było konkludentne, niezawiązane wcześniej, nie planowane z wyprzedzeniem przez współsprawców, a sam zamiar oskarżonego był nagły. Oskarżony sprowadził jednak istotne zagrożenie dla życia i zdrowia uczestników tej imprezy i jak również pracowników ochrony i policjantów. Tego typu sytuacje cechuje wysoka nieprzewidywalność zachowań ludzkich, zachowań tłumu, który bardzo szybko może zareagować nieobliczalnie, paniką, tumultem, czego konsekwencjami są często poturbowania i cięższe obrażenia osób postronnych. Oskarżonego nie powstrzymało przed przestępną aktywnością to, że interweniowała ochrona oraz siły policyjne. To wszystko zatem ocenione łącznie i tak też rozważone uzasadniało ocenę społecznej szkodliwości tego czynu oskarżonego.

Czyn oskarżonego był zawiniony. Oskarżony doskonale zdawał sobie sprawę z tego co robi. Miał niczym nieskrępowaną i niczym niezakłóconą zdolność rozpoznania swojego czynu i pokierowania swoim postępowaniem. Z resztą świadomość oskarżonego tego co czyni i jasna, wolna od upośledzeń strona wolitywna jego postępowania są aż nadto widoczne w jego wyjaśnieniach. Oskarżony chciał tak się zachować, chciał wziąć udział z innymi osobami w szarpaniu płotu i miał świadomość tego, że jest to zachowanie bezprawne, że zakłóca w ten sposób przebieg imprezy masowej i kreuje w ten sposób zagrożenie dla przebiegu tej imprezy oraz dla zdrowia i życia jej uczestników. Oskarżony jest dorosłym człowiekiem, pomimo młodego wieku ma już określone doświadczenie życiowe, stąd też swoją percepcją obejmuje i rozpoznaje sytuacje niebezpieczne. Zamiar oskarżonego – jakkolwiek bezpośredni w warunkach umyślności – miał charakter nagły, gdyż oskarżony przystąpił do akcji przestępnej innych osób – zawierając dorozumiany pakt z nimi i szarpiąc wspólnie ogrodzenie (żaden ze współdziałających go przecież stamtąd nie przegonił, jako osoby niepożądanej). Tak ukształtowana strona podmiotowa czynu oskarżonego uzasadniała przypisanie mu winy umyślnej i zamiaru bezpośredniego, lecz z uwagi na postać tego zamiaru stopień zawinienia nieco jest obniżony, lecz nadal znaczny.

Uwzględniając kodeksowe dyrektywy wymiaru kary opisane w art. 53 i nast. kk, w tym przedstawione wyżej oceny społecznej szkodliwości oraz zawinienia czynu oskarżonego, Sąd wymierzył mu karę grzywny w wysokości 250 stawek dziennych przy ustaleniu jednej stawki dziennej grzywny na kwotę 20 zł.

Wymierzając karę Sąd miał na uwadze to, że ustalone - wina i społeczna szkodliwość czynu oskarżonego były znaczne.

Oskarżony jest osobą młodą, bo obecnie 25-letnią, w chwili czynu oskarżony był osobą niekaraną, następnie jednak – w 07 września 2017 roku został skazany za czyn z art. 62 ust. 1 ustawy o przeciwdziałaniu narkomanii. Obecnie oskarżony pracuje zarobkowo. Jest kawalerem.

Sąd doszedł do przekonania, że w odniesieniu do P. O. (oraz pozostałych oskarżonych, którym przypisano sprawstwo) należało orzec karę finansową. Przepis art. 60 ust. 2 ustawy przewiduje sankcję alternatywną – karę grzywny nie mniejszą niż 120 stawek dziennych, karę ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2. W ocenie Sądu, bazując na dyrektywie proporcjonalności karania, wyinterpretowanej z art. 53 kk w zw. z art. 58 §1 ( per analogiam) kk, oskarżonemu należało wymierzyć karę finansową. Kara pozbawienia wolności jako najsurowszy rodzaj sankcji byłaby w tym wypadku karą zbyt surową i przez to nieadekwatną. Z kolei kara ograniczenia wolności była w tym wypadku reakcją odbiegającą od sytuacji życiowej oskarżonego, który pracuje zarobkowo, a dodatkowo charakter przypisanego mu czynu i towarzyszące mu okoliczności również takiej kary nie uzasadniały.

Wymiar kary grzywny w ujęciu kwotowym nie przekracza stopnia winy ani stopnia społecznej szkodliwości czynu. W tym ujęciu kara wymierzona oskarżonemu jest sprawiedliwa i najbardziej w realiach tej sprawy jak i w odniesieniu do osoby oskarżonego – adekwatna.

Oskarżony co prawda nie jest sprawcą młodocianym w rozumieniu kodeksowym, jednakże z uwagi na jego młody wiek jak i w miarę ustabilizowaną sytuację życiową, oskarżonego przede wszystkim należy poddać działaniom prewencyjnym i wychowawczym. Sytuacja osobista – i szerzej życiowa oskarżonego, stabilność zawodowa i materialna (uzyskuje stałe dochody) uzasadnia ocenę, że oskarżony nie jest jeszcze sprawcą zdemoralizowanym. Sąd baczył na to, że oskarżony wystąpił przeciw istotnym dobrom prawnym wyżej już omówionym, dopuścił się czynu o znacznym ładunku bezprawności (zwłaszcza jeśli spojrzeć na skutki jego zachowania i wywołane tym zachowaniem zagrożenie dla innych osób), działał on wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami. Jego motywacją było zakłócenie przebiegu tej imprezy masowej – meczu, wyładował on swoją agresję i skierował ją na wyposażenie stadionu (nomen omen stadion klubu któremu podobno kibicuje…). Tempore criminis jego zachowanie od strony oceny społecznej było naganne, a oceniane po ludzku, tak ogólnie – po prostu głupie i nieprzemyślane, determinowane nagłym impulsem woli. Oskarżony miał obowiązek zachowywać się zgodnie z prawem i przestrzegać bezpieczeństwa na meczu piłkarskim, niedopuszczalne było jego ówczesne zachowanie, gdzie zamiast skupić się na dopingowaniu swojej drużyny, wdał się w tego typu awantury, co wyżej opisane.

Okoliczności czynu niewątpliwie obciążają oskarżonego i wzmagają ocenę jego osoby in minus. Sąd baczył jednak i na pozytywy po stronie oskarżonego – przede wszystkim to, że pracuje, osiąga dochody, prowadzi ustabilizowane życie. W chwili czynu był sprawcą niekaranym, co jednak post factum uległo zmianie z uwagi na wyrok Sądu Rejonowego w Chrzanowie. W tym ujęciu kara grzywny jako sankcja finansowa najpełniej zrealizuje cele kary. Oskarżony odczuje jej wymiar kwotowy i w tym aspekcie spełni ta kara cele represyjne. Przede wszystkim jednak tak ukształtowana kara spełni funkcje wychowawcze i prewencyjne. Postępowanie niniejsze toczyło się dość długi czas, co nie było niezależne od Sądu a wynikało z niedostatków dowodowych w zakresie części oskarżonych, przez co 3,5 roku od inkryminowanych wydarzeń uległ nieco rozluźnieniu związek pomiędzy czynem oskarżonego a reakcją na ten czyn. Osłabiona została przez to funkcja represyjna kary. Kara wymierzona oskarżonemu wywrze na jego osobie i jego toku myślenia na przyszłość pozytywny wpływ, oskarżony zrozumie, że tego typu zachowania oraz w ogóle przestępstwa – nie mogą stać się pomysłem na życie i powinny w jego dalszym dorosłym życiu stanowić jedynie incydenty z przeszłości, których więcej oskarżony nie powtórzy.

Wymierzona oskarżonemu kara grzywny – bacząc na wysokość jednej stawki dziennej – nie przekracza możliwości oskarżonego w zakresie zarobkowania, nie obciąża go nadto i nie naraża go na niedostatek. Oskarżony zawsze ma możliwość rozłożenia kary grzywny na raty. Nie można w tym ujęciu abstrahować od tego, że oskarżony był gotów ponieść dobrowolnie karę w zbliżonym wymiarze kwotowym, a więc przyjąć należy, że posiada on obiektywne możliwości uiszczenia kary grzywny.

Dlatego też orzeczono jak w punkcie 5 wyroku, jednocześnie w punkcie 6 zaliczając oskarżonemu na poczet kary grzywny okres rzeczywistego pozbawienia wolności – zatrzymania.

Z uwagi na zbliżony modus operandi pozostałych oskarżonych Sąd przeprowadzi karnoprawną subsumcję ich zachowania łącznie.

Oskarżeni T. W. (1), K. G., A. O. (1) i S. F. również w inny - równie niebezpieczny do rzucenia przedmiotem mogącym stanowić zagrożenie dla życia, zdrowia lub bezpieczeństwa osób przebywających na terenie tej sportowej imprezy masowej - sposób zakłócili przebieg tego meczu.

Wszyscy tu wskazani oskarżeni znajdując się na trybunie tzw. „blaszoku” w trakcie trwania zamieszek kibiców z ochroną i Policją na stadionie przedostali się razem z innymi osobami na teren sektora D będącego podczas tego meczu sektorem buforowym nieprzeznaczonym dla publiczności, przy czym oskarżony A. O. (1) znajdował się w pierwszej fali osób przedostających się na sektor buforowy.

Oskarżony T. W. (1) miał założony na głowie kaptur kurtki (nie był on jednakże założony w celu uniemożliwienia lub istotnego utrudnienia identyfikacji – twarz oskarżonego była doskonale widoczna, a jego ustalone zachowanie i gesty wskazują, że kaptur miał założony z uwagi wypuszczaną ciecz z tzw. armatki wodnej; tak też zachowywały się inne osoby tam przebywające, oskarżony nie ukrywał twarzy). Następnie oskarżony zszedł w dół sektora. W jego sąsiedztwie znajdował się oskarżony S. F.. T. W. (1) następnie zajął miejsce stojące na schodach tego sektora będąc odwróconym w kierunku sektora kibiców drużyny (...) i chwilę obserwując rozwój sytuacji i następnie razem z innymi osobami ruszył w kierunku wyłamanej uprzednio przez inne osoby bramki ewakuacyjnej sektora D i w stronę sektora zajmowanego przez kibiców drużyny (...), by po chwili szybko wycofać się wobec wkraczających oddziałów Policji.

S. F. po wejściu na sektor D miał założony kaptur na głowę i zakrywając twarz rękami i częściowo chroniąc ją stójką kurtki (sposób zachowania oskarżonego utrwalony na dokumentacji foto-wideo uzasadnia tu ocenę, że oskarżony nie miał zamiaru uniemożliwić lub istotnie utrudnić w ten sposób własną identyfikację, gdyż jego twarz była wyraźnie widoczna, a jego zachowanie, w tym gesty, wskazywało na chęć ochrony przed strumieniem cieczy wypuszczanym przez tzw. armatkę wodną oraz z uwagi na używany przez ochronę miotacz gazu, oskarżony nie ukrywał twarzy; podobnie zachowywały się tam inne osoby), zajął miejsce stojące na schodach tego sektora będąc odwróconym w kierunku sektora kibiców drużyny (...) i chwilę obserwując rozwój sytuacji i następnie razem z innymi osobami, ruszył w kierunku wyłamanej uprzednio przez inne osoby bramki ewakuacyjnej sektora D i w stronę sektora zajmowanego przez kibiców drużyny (...), by po chwili szybko wycofać się wobec wkraczających oddziałów Policji.

Z kolei K. G. po przedostaniu się na sektor D stanął w grupie innych osób z prawej strony tego sektora (patrząc od strony płyty boiska) w jego środkowej części oraz w niewielkiej odległości od zewnętrznego ogrodzenia sektora i całej trybuny będąc odwróconym w kierunku sektora kibiców drużyny (...) i chwilę obserwując rozwój sytuacji i następnie razem z innymi osobami ruszył nieco w dół sektora i w kierunku wyłamanej uprzednio przez inne osoby bramki ewakuacyjnej sektora D i w stronę sektora zajmowanego przez kibiców drużyny (...), by po chwili szybko wycofać się wobec wkraczających oddziałów Policji.

Oskarżony A. O. (1) przedostał się – jak to już zaznaczono wyżej – na sektor buforowy D w pierwszej fali osób napływających na ten sektor, wpierw poruszając się dołem tego sektora przy dolnym ogrodzeniu sektora i następnie stanął w niewielkiej odległości przed grupą innych osób z prawej strony sektora D (patrząc od strony płyty boiska) w okolicach jego środkowej części oraz w nieznacznej odległości od zewnętrznego ogrodzenia sektora i całej trybuny obserwując sektor kibiców drużyny (...) (niedaleko od oskarżonego A. O. (1) stał wówczas oskarżony K. G.) i obserwując rozwój sytuacji i następnie przemieścił się nieco w stronę wspomnianego ogrodzenia zewnętrznego sektora i trybuny - w kierunku sektora zajmowanego przez kibiców drużyny (...), by po chwili wycofać się wobec wkraczających oddziałów Policji.

Oceniając zachowanie wszystkich czterech oskarżonych można by z pozoru uznać, że ot tak po prostu weszli na sektor buforowy i stali. Taki też był wydźwięk argumentów oskarżonych i obrońców części oskarżonych (S. S. F. i K. K. G. nie ustanowili obrońców), gdzie podnoszono dodatkowo, że przecież sektor D nie był zamknięty, można tam było wejść, nie było barierek itp. Jak miałkie były to argumenty niech świadczy jednoznaczny w swej wymowie materiał foto-wideo i poczynione głównie na tej podstawie szczegółowe ustalenia.

W ocenie Sądu zachowanie oskarżonych nie było nic nie znaczącym incydentem, nie było to jedynie znajdowanie się w miejscu nieprzeznaczonym dla publiczności (jak w przypadku M. K. (1)). Wszyscy czterej oskarżeni przedostając się na sektor D wiedzieli i mieli pełną świadomość tego, że wówczas sektor ten był sektorem buforowym, gdzie wchodzić nie było wolno. Widzieli bariery zagradzające i pracowników ochrony kiedy wchodzili na trybunę i sektory od A do C, wchodząc na sektor D w przerwie meczu widzieli wywrócone i przesunięte bariery. Jak sami przyznają w wyjaśnieniach – na mecze drużyny (...) chodzą nie od dziś. W kontekście zebranych dowodów i poczynionych na tej podstawie ustaleń wyprowadzane linie obrony przez poszczególnych oskarżonych i obrońców jawić się muszą jako bezpodstawne.

Jeśli zważyć na kontekst wydarzeń zaistniałych na stadionie przy ul. (...), na to, że oskarżeni przedostali się na tenże sektor buforowy, to ich ustalone zachowanie wskazuje, że nie uczynili tego, żeby mieć lepszy widok na boisko i mecz tam rozgrywany (żaden z oskarżonych nie interesował się wydarzeniami na boisku), nie poszli tam tylko po to, aby obserwować co się dzieje (to co się działo było widoczne z pozostałych sektorów trybuny tzw. „blaszoka”). Sposób poruszania się po tym sektorze, wyżej opisany w odniesieniu do każdego z oskarżonych, wskazuje dobitnie, że udali się tam oni, aby wziąć udział w awanturze i konfrontacji z osobami przebywającymi na sektorze kibiców przyjezdnych. Oskarżony A. O. (1) znajdował się w pierwszej fali osób tam przechodzących, co prawda nie wziął udziału w wyłamaniu bramki ewakuacyjnej, lecz później cały czas przebywał przy zewnętrznym ogrodzeniu sektora i trybuny jako całości, gdzie także znajdował się K. G.. Obaj oskarżeni po pewnym czasie nieco oddalili się od tego ogrodzenia na niewielką odległość. Z kolei oskarżeni T. W. (1) i S. F. byli w grupie, która bezpośrednio zmierzała w dół sektora i zbiegała w stronę wyłamanej wspomnianej bramki i jedynie interwencja Policji wkraczającej na płytę boiska oraz później sektor D spowodowała, że ta grupa szybko się wycofała. W żadnym razie zachowanie oskarżonych nie może zostać ocenione jako bierna obserwacja, jako samo przebywanie w tym miejscu niedozwolonym dla publiczności czy jedynie jako prowokowanie kibiców przyjezdnych. W ocenie Sądu kontekst tych zachowań oskarżonych odnoszony do całokształtu sytuacji panującej na stadionie i w przebiegu tej awantury uzasadniały ocenę, że wszyscy czterej oskarżeni tu wymienieni swoim zachowaniem wyczerpali znamiona przestępstwa z art. 60 ust. 2 ustawy, gdyż wzięli czynny udział w niebezpiecznym zakłóceniu przebiegu tej imprezy masowej. Ich zachowanie bowiem pod względem ładunku niebezpieczeństwa było równoważne rzuceniu przedmiotem mogącym stanowić zagrożenie dla życia, zdrowia lub bezpieczeństwa osób przebywających na terenie tej sportowej imprezy masowej. Oskarżeni bowiem wzięli udział w zamieszkach na stadionie i w ten niebezpieczny sposób zakłócili przebieg tej imprezy masowej, co też wyżej precyzyjnie ustalono. Tego typu wydarzenia i wzięcie w nich udziału stanowi poważne i niebezpieczne zakłócenie przebiegu sportowej imprezy masowej, zwłaszcza że do opanowania sytuacji nie wystarczyły siły ochrony (która pospiesznie się wycofała), lecz konieczna była interwencja oddziałów Policji, co dopiero pozwoliło ostudzić przestępny zapał agresywnych osób na sektorze D i poza nim. Oskarżeni zaś – jakkolwiek bezpośrednio nie atakujący pracowników ochrony, policjantów czy kibiców przyjezdnych – to jednak działali w wyraźnej łączności psychicznej z grupą osób, która wydostała się poza trybunę tzw. „blaszok” i czynnie atakowała służby ochrony i sektor kibiców przyjezdnych, a ich zachowanie wskazuje, że pozostawali na sektorze D jedynie czekając na dalszy rozwój sytuacji (T. W. i S. S. F. podjęli wszak próbę wydostania się na zewnątrz sektora poprzez wcześniej wyłamaną bramkę ewakuacyjną). To narażało inne osoby, w tym osoby postronne (także kobiety i dzieci) na niebezpieczeństwo dla ich życia i zdrowia, gdyż eskalacja przemocy na stadionie, gdzie znajdował się kilkutysięczny tłum mogła doprowadzić do niekontrolowanych reakcji takiej zbiorowości, wybuchu paniki, co w konsekwencji mogłoby spowodować tragiczne skutki. Co równie istotne, na płycie boiska rozgrywany był wówczas w przerwie meczu m.-turniej rzutów karnych z udziałem dzieci.

Nie można też pomijać faktu, że stadion przy ul. (...) obecnie nie przystaje do wymogów bezpiecznego rozgrywania imprez masowych, podobnie jak sam klub będący organizatorem meczu – sportowej imprezy masowej nie jest w stanie bezpiecznie takiej imprezy zorganizować – dość powiedzieć, że kibice mając wykupione oznaczone miejsca, na nich nie przebywają i mogą swobodnie, bez kontroli przemieszczać się pomiędzy sektorami. Zabezpieczenie zaś wejścia na sektor D kilkoma barierami i kilkoma pracownikami ochrony, w kontekście takiego meczu będącego tzw. meczem podwyższonego ryzyka zakrawa tu na nieporozumienie. Z resztą jak liche były to „zabezpieczenia” pokazała łatwość z jaką oskarżeni dostali się na sektor D, podobnie jak uczyniły to inne osoby, nawet wydostając się poza obręb trybuny w okolice sektora kibiców przyjezdnych. Szokuje indolencja służb ochrony w tym zakresie i wręcz nieodpowiedzialność organizatora meczu, zwłaszcza że tego typu burdy stadionowe na wspomnianym obiekcie zdarzają się dość często, zwłaszcza gdy rozgrywane są mecze tzw. derbowe oraz z drużynami, których kibice – delikatnie mówiąc – nie pałają do siebie sympatią.

Z uwagi na zbliżony sposób oraz w istocie jednoczesność zachowania tych oskarżonych, zasadnym było dokonanie oceny stopnia społecznej szkodliwości czynów oskarżonych w jednym miejscu. Zbieżne są bowiem determinanty tej oceny, odnoszone przede wszystkim do strony przedmiotowej czynów.

Oskarżeni – każdy z osobna swoim postępowaniem krytycznego dnia i w tym miejscu godzili w istotne dobra prawne - bezpieczeństwo imprezy masowej (jej prawidłowy i niezakłócony przebieg) oraz bezpieczeństwo uczestników tej imprezy, ich życie i zdrowie. Sposób zachowania każdego z oskarżonych, działających świadomie i jawnie oraz publicznie wskazuje na brak poszanowania przez każdego z oskarżonych zasad porządku prawnego. W potocznym rozumieniu zachowanie każdego z oskarżonych było wzięciem udziału w tzw. burdzie – awanturze stadionowej. Nie można też pomijać, że wtedy gdy na sektorze D i poza tym sektorem rozgrywały się te gorszące sceny, na płycie boiska w przerwie meczu trwał mini-turniej rzutów karnych z udziałem dzieci. Pytaniem retorycznym w toku oceny społecznej szkodliwości zachowania każdego z oskarżonych jest – jaki przykład oskarżeni dali dzieciom przebywającym na meczu? Czy na takich wzorcach ma być budowane młode pokolenie kibiców? Tak oskarżony T. W. (1) jako zadeklarowany członek klubu – stowarzyszenia kibiców ma zamiar propagować kibicowanie wśród dzieci i młodzieży? Sąd miał wszakże na uwadze to, że żaden z oskarżonych nie wziął czynnego udziału w starciach tj. żaden z nich nie wydostał się poza sektor D, żaden z nich nie wziął udziału w wyłamaniu bramki ewakuacyjnej, żaden z nich nie rzucał przedmiotami w kierunku ochrony i kibiców przyjezdnych. Zamiar każdego z oskarżonych był bezpośredni, gdyż chcieli wejść na sektor D w celu konfrontacji z kibicami z T. – z ich ustalonego zachowania ten zamiar przebija aż nadto. Jedynie na potrzeby należytego i dostatecznie plastycznego zobrazowania ich postępowania można podać, że gdyby streścić ich zachowanie wojskową terminologią to oskarżeni i osoby im towarzyszące stanowili drugi rzut w tych wydarzeniach, który jednakże z uwagi na interwencję Policji nie wziął czynnego udziału w starciach na stadionie. To, że żaden z oskarżonych nie wiódł prymu w tych agresywnych ekscesach stadionowych, nie wziął czynnego udziału w awanturze obniżać musi w niewielkim stopniu stopień społecznej szkodliwości czynu każdego z oskarżonych. Nie można abstrahować od tego bowiem, po co oskarżeni tam poszli. Sąd miał dodatkowo na uwadze, że oskarżeni swoim zachowaniem nie tylko wsparli psychicznie osoby czynnie się awanturujące, ale też w tak plastycznie sposób tu opisany weszli w przestępną akcję na sektorze D, gdzie każdy z nich z osobna zakłócili w niebezpieczny sposób przebieg tej imprezy masowej. Stanowiło to duże zagrożenie dla życia i zdrowia uczestników tej imprezy i jak również pracowników ochrony i policjantów. Archaiczność stadionu przy ul. (...), duża tego dnia frekwencja, obecność na stadionie, w tym na trybunie tzw. „blaszoku” i płycie boiska dzieci, stwarzały w kontekście zachowania osób na sektorze D, a więc i oskarżonych, warunki, w których realne stało się zagrożenie bezpieczeństwa życia i zdrowia tych osób, gdyż zamieszki stadionowe, burdy na trybunach wiążą się z realnym ryzykiem nastąpienia nieprzewidywalnych zdarzeń, jak niekontrolowane reakcje tłumu, co może okazać się nieobliczalne w skutkach np. wskutek tumultu, paniki itp. Te naprowadzone tu okoliczności, relewantne z punktu widzenia oceny społecznej szkodliwości czynów każdego z oskarżonych z osobna jak również ustalony sposób zachowania każdego z oskarżonych uzasadniały ocenę Sądu, że czyn każdego z oskarżonych oceniany z osobna był społecznie szkodliwy a stopień tej szkodliwości – każdorazowo był znaczny.

Tempore criminis każdy z oskarżonych z osobna miał w pełni zachowaną zdolność rozpoznania swojego czynu i pokierowania swoim postępowaniem. Każdy z oskarżonych chciał tak się zachować i zamiar swój każdy z oskarżonych zrealizował. Żaden z oskarżonych nie miał zaburzonych procesów myślowych, nie znajdował także się w atypowej sytuacji motywacyjnej, która umniejszałaby lub też wyłączała zdolność należytej oceny przedsiębranego działania i pokierowania własnymi czynami. Każdy z oskarżonych działał umyślnie i z zamiarem bezpośrednim, przy czym oskarżeni podjęli akcję przestępną – każdy z osobna na skutek dynamicznego rozwoju sytuacji na trybunach, a zamiar każdego z oskarżonych był nagły ( dolus directus repentinus). Sąd przypisał oskarżonym T. W. (1), A. O. (1), K. G. oraz S. F. – każdemu z osobna winę i stopień zawinienia co do każdego z oskarżonych z osobna ustalono jako znaczny. Oskarżeni działali bowiem jawnie i z pełnym rozeznaniem sytuacji, w jakiej się znaleźli. Nie działali pod wpływem błędu czy też innych okoliczności uwalniających ich od odpowiedzialności karnej.

Sąd wymierzył wszystkim czterem oskarżonym kary tożsame rodzajowo jak i w zakresie wymiaru. Z uwagi na podobne okoliczności popełnienia czynów przez każdego z oskarżonych, tożsamość miejsca i czasu, Sąd rozważania nad karą wymierzoną każdemu z oskarżonych z osobna przeprowadził w jednym wywodzie, bez zbędnego rozdrabniania warstwy zważeniowej na odrębne wątki dotyczące każdego z oskarżonych. Pozwoli to uprościć wywód, a i same pisemne motywy wyroku uczyni jaśniejszymi i bardziej skomasowanymi. W niczym nie ucierpi też sprawozdawczy i podsumowujący charakter uzasadnienia wyroku.

Doszedł bowiem Sąd do przekonania, że w toku wyboru rodzaju kary jak i jej wymiaru pierwszorzędne znaczenie mieć musi to, że oskarżeni T. W. (1), A. O. (1), K. G. i S. F. działali – każdy z osobna – w bardzo zbliżony sposób, ich zachowania zaistniały w tym samym zasadniczo miejscu (sektor buforowy D) i czasie. Pod względem ładunku społecznej szkodliwości oraz zawinienia czyny oskarżonych są równoważne. To z kolei uzasadniało niejako egalitarne potraktowanie oskarżonych w zakresie reakcji karnej, gdyż pozostałe determinanty karania, jakkolwiek niezmiernie ważne, w kontekście adekwatności i sprawiedliwości ukarania ustąpić musiały tym tu przywołanym okolicznościom. W niczym nie ujmuje to zasadzie indywidualizacji odpowiedzialności karnej, gdyż Sąd rozważył stronę przedmiotową i podmiotową czynu każdego z oskarżonych z osobna i dał temu należyty wyraz nie tylko w motywowanym wyroku, ale i w niniejszych rozważaniach objętych uzasadnieniem pisemnym zapadłego wyroku. Wszak ustalenia faktyczne czyniono co do każdego czynu z osobna.

W toku wymiaru kary – podobnie jak uczyniono to w przypadku oskarżonego P. O. – Sąd miał na uwadze ustalone co do każdego z oskarżonych stopnie społecznej szkodliwości czynu jak i stopnie zawinienia. W tym ujęciu kara wymierzona każdemu z oskarżonych z osobna jest adekwatna do okoliczności i wagi czynu, a także odpowiada wyrządzonemu bezprawiu jak i winie każdego z oskarżonych. Spełniają te kary tak co do rodzaju reakcji penalnej jak i w zakresie ich wymiaru kwotowego funkcje sprawiedliwej reakcji karnej na popełnione czyny przestępne.

Sąd miał na uwadze to, że wymierzenie oskarżonym za przypisane im – każdemu z osobna – czyny kar izolacyjnych pozbawienia wolności czy nawet z warunkowym zawieszeniem ich wykonania byłoby zupełnie nieadekwatne i stanowiłoby nieproporcjonalną reakcję na przypisane im czyny. Po wtóre – kary ograniczenia wolności należało odrzucić także z tej przyczyny, że oskarżeni pracują zarobkowo (wyjąwszy T. W. (1)). Mając na uwadze ustalony w art. 60 ust. 2 ustawy alternatywny układ kar – grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności – Sąd bazując na treści art. 58 §1 kk per analogiam i kierując się ogólnosystemową dyrektywą proporcjonalności prawa karnego doszedł do przekonania, że oskarżonym należy wymierzyć karę finansową – karę grzywny. Nie bez znaczenia pozostaje tu upływ czasu pomiędzy czasem popełnienia tych przestępstw, a czasem orzekania (ponad 3,5 roku). W tym ujęciu, jeśli spojrzeć na ciężar gatunkowy przypisanych przestępstw z art. 60 ust. 2 ustawy (które trudno uznać za ciężkie przestępstwa kryminalne w potocznym znaczeniu) i te okoliczności, to z uwagi na rozluźnienie wskutek upływu czasu związku pomiędzy czynem a rozstrzygnięciem o winie i karze, należało sięgnąć po karę grzywny. W żadnym jednak razie czynów oskarżonych – każdego z osobna nie sposób określić mianem błahych i niewiele znaczących i te uwagi o rozluźnieniu związku na linii czas czynu – orzeczenie nie mogą być poczytane jako wyraz pobłażania oskarżonym czy też aprobaty dla ich bezprawnych wybryków.

Oskarżyciel publiczny wnosił co prawda o kary ograniczenia wolności, lecz nie sposób nie oprzeć się wrażeniu, że w istocie prokurator w jednym rzędzie stawia oskarżonych, którym Sąd przypisał sprawstwo komentowanym wyrokiem skazującym ze sprawcami zakłóceń porządku publicznego, których czyny objęto wcześniejszymi wyrokami skazującymi w tej sprawie w trybie tzw. dobrowolnego poddania się karze (art. 335 kpk), a należy pamiętać, że tamci sprawcy – od strony przedmiotowej – dopuścili się czynów daleko bardziej szkodliwych społecznie, gdyż chodzi o osoby, które wydostały się poza sektor D i trybunę, brały udział w forsowaniu wspomnianej bramki ewakuacyjnej, rzucały przedmiotami, ścierały się z pracownikami ochrony itp. Na tym właśnie polu Sąd dostrzega potrzebę indywidualizacji karania i oskarżonych T. W. (1), S. F., A. O. (1) i K. G. potraktował pod względem sankcji tak samo w ramach ich czteroosobowego grona, lecz zarazem uwzględnił to, jak ci czterej oskarżeni zachowywali się na tle pozostałych sprawców burd stadionowych zaistniałych tego dnia przy ul. (...). Tym samym nie można zasadnie żądać, aby taką samą karą obciążyć wspomnianych czterech oskarżonych – będących jak to plastycznie po wojskowemu ujęto – w drugim rzucie jak innych osób, które stanowiły swoistą forpocztę katowickich chuliganów i które dopuściły się cięższych naruszeń porządku i bezpieczeństwa podczas tej imprezy masowej.

Oprócz wspomnianych już determinantów sądowego wymiaru kary, uwzględniono - zasadniczo zbieżny względem wszystkich czterech oskarżonych – sposób popełnienia czynów zabronionych jak i okoliczności tych czynów tj. w warunkach stadionowej awantury. Oskarżeni działali jawnie i nie kryli się ze swoim zachowaniem. Nawet oskarżeni S. F. i T. W. (1) nie maskowali się, nie ukrywali twarzy, a nałożone nakrycia głowy miały jedynie zminimalizować oddziaływanie środków przymusu bezpośredniego stosowanych przez ochronę i Policję tj. gaz i ciecz z tzw. armatki wodnej (znamienne jest i to, że nawet oskarżyciel publiczny bazując – w tym akurat względzie – na pełnym materiale dowodowym nie objął czynów oskarżonych S. F. i T. W. (1) jako kwalifikowanych typów z art. 60 ust. 4 ustawy, a co tylko poczynione przez Sąd oceny prawne ich zachowania umacnia i potwierdza).

Wszyscy czterej oskarżeni działali więc ostentacyjnie i tak też okazali lekceważenie porządku prawnego oraz reguł bezpieczeństwa i spokoju na terenie sportowej imprezy masowej. Mecz ten zamiast być świętem, wyczekiwanymi „Derbami Śląska” stał się niestety, w tym także przy współudziale oskarżonych, festiwalem chamstwa i agresji, nielicującym z wyjątkowością tego piłkarskiego i sportowego (z zasady) święta.

Sąd baczył przy tym, że celem każdego z oskarżonych było przedostanie się na sektor D, wzięcie udziału w awanturze na stadionie – w tym w konfrontacji z kibicami przyjezdnymi, a więc motywacja oskarżonych – każdego z osobna nakierowana była na to, aby przebieg imprezy masowej w postaci rzeczonego meczu piłkarskiego zakłócić w imię niskich pobudek, jakimi są wzajemne katowicko-tyskie animozje (wystarczy chociażby przywołać niedawną bijatykę, do jakiej doszło w T. pomiędzy pseudokibicami z T. oraz K., co dobrze obrazuje nastawienie obu grup kibicowskich względem siebie).

Oskarżeni nie mieli prawa wejść na sektor D, który tego dnia był sektorem buforowym, nieprzeznaczonym dla publiczności. Doskonale zdawali sobie z tego sprawę, gdyż oskarżeni nie pierwszy raz byli na stadionie przy ul. (...), a zasiadając na trybunie tzw. „blaszoku” zaliczają się do najbardziej zagorzałych fanów (...) drużyny. To swoiste „doświadczenie stadionowe” jako element doświadczenia życiowego, czyni ich postępki tym bardziej nagannymi. Nie można też tracić z pola widzenia tego, że oskarżeni nie reagowali na nawoływania i apele spikera zawodów, który prosił osoby przebywające na sektorze D o powrót na swoje miejsca. Następstwem zachowania oskarżonych – i innych osób biorących udział w opisywanych wydarzeniach – było zakłócenie przebiegu imprezy masowej, stworzenie stanu zagrożenia bezpieczeństwa, życia i zdrowia publiczności – osób postronnych, bo tak właśnie należy ocenić stan wykreowany rekonstruowanymi burdami stadionowymi.

Oskarżeni A. O. (1) i T. W. (1) byli dotychczas karani, zaś oskarżeni S. F. oraz K. G. nie byli dotychczas karani. Oprócz oskarżonego T. W. (1), wszyscy pozostali oskarżeni pracowali zarobkowo, a S. F. założył rodzinę i ma dwójkę dzieci. Te skądinąd zauważalne różnice w dotychczasowej drodze życiowej poszczególnych oskarżonych tylko z pozoru uzasadniały zróżnicowane ukaranie oskarżonych. Jak już wyżej naprowadzono w materii egalitarnego ukarania oskarżonych, istotne wyżej wskazane okoliczności legły u podstaw takiego równego potraktowania tych osób pod względem reakcji karnej. Różne właściwości osobiste oskarżonych, ich sytuacja życiowa i sposób życia w tym względzie nie uzasadniały odstąpienia od równorzędnego ukarania oskarżonych.

W ocenie Sądu te różnice w odniesieniu do poszczególnych oskarżonych determinowały przyjęcie określonych priorytetów karania. W odniesieniu do oskarżonego S. F. kara mu wymierzona ma pełnić przede wszystkim funkcje prewencyjne, gdyż jako osoba dotąd niekarana zrozumie, że tego typu wybryki stadionowe są bezprawne i nie powinny się jemu – jako ojcu dwójki dzieci i mężowi, a więc głowie rodziny – po prostu przytrafić. Jego czyn zakwalifikowano jako incydent, gdyż dotąd przestępstw nie popełnił i przestrzegał porządku prawnego. Dalszym – nieco mniej wyraźnym celem kary jest jej walor wychowawczy. Oskarżony S. F. jest bowiem w tym gronie sprawcą najstarszym, kara mu wymierzona w połączeniu z prewencją indywidualną wywrze na nim pożądany skutek i oskarżony zrewiduje swoje zachowanie, zrozumie, że tego typu czyny dorosłemu człowiekowi nie przystoją, a zwłaszcza ojcu i mężowi. Oskarżony ma zaś powody, aby legalnie żyć i postępować, gdyż odpowiada nie tylko za siebie, ale i za założoną przez siebie rodzinę. Jednocześnie kara mu wymierzona spełnia funkcje represyjne, gdyż jej wymiar kwotowy jest dość duży i przez to obowiązek jej uiszczenia będzie dla oskarżonego odczuwalny, a jednocześnie, mając na uwadze możliwości zarobkowe oskarżonego, nie będzie stanowił zagrożenia dla materialnych podstaw bytu jego i jego rodziny. Oskarżony w razie konieczności może wnioskować o rozłożenie mu kary grzywny na raty, gdyby nie był w stanie jednorazowo jej uiścić. Kara mu wymierzona wszystkie te cele wypełnia.

Kara wymierzona oskarżonemu K. G. w pierwszej kolejności realizuje cele wychowawcze i prewencyjne. Oskarżony jest młodym człowiekiem, na początku dorosłości. Dotąd nie był karany sądownie. Kara mu wymierzona będzie dla niego elementem nauki dorosłości i odpowiedzialności za własne, nawet głupie wybryki. Bo tak należy postrzegać czyn tego oskarżonego. Zdaniem Sądu kara mu wymierzona – z uwagi na jej dolegliwy-finansowy charakter – w pierwszej kolejności zadziała na oskarżonego prewencyjnie. Oskarżony zrewiduje swoje postrzeganie rzeczywistości i zachowania na meczach piłkarskich i więcej tego typu czynów nie popełni. Jednocześnie poprawi swoje postępowanie i odtąd będzie postępował zgodnie z zasadami porządku prawnego. W tym ujęciu kara zadziała wobec oskarżonego wychowawczo. Funkcja represyjna kary w tym wypadku jest istotna, lecz jedynie wzmacnia walory wychowawczy oraz prewencyjny kary.

Kary wymierzone oskarżonym A. O. (1) i T. W. (1) realizują cele wychowawcze i prewencyjne, aczkolwiek w ich przypadku funkcja represyjna kary jest równoważna dwóm pozostałym celom ukarania. Są oni bowiem sprawcami już karanymi, lecz zarazem obaj oskarżeni są osobami młodymi, pozostającymi u progu dorosłego życia. Kara im wymierzona nie mogła zatem stanowić ślepej niejako represji na ich czyny jako sprawców już karanych. Byłoby to nie do pogodzenia z kodeksowymi determinantami wymiaru kary. Oskarżonych należy – jeszcze obecnie – poddać oddziaływaniu wychowawczemu kary, a przez to zrealizowane zostaną niejako automatycznie cele prewencyjne, gdyż poprawa zachowania oskarżonych w społeczeństwie stanowić będzie istotny czynnik prewencyjny – odwodzący oskarżonych od powrotu do przestępstwa. Kara im wymierzona – każdemu z osobna wypełnia także postulat surowości, gdyż wymiar kwotowy kary grzywny jest dotkliwy finansowo i odczuwalny. Oskarżeni poprzez uiszczenie dość dużej kwoty pieniężnej tytułem kary grzywny zrozumieją, że ich postępki nie były opłacalne i należy nawet za tak głupie wybryki ponieść konsekwencje prawne.

Wszyscy czterej tu wskazani oskarżeni są dorosłymi mężczyznami w sile wieku, mają obiektywną zdolność wykonywania pracy zarobkowej (trzech z nich pracuje), stąd też są w stanie podołać obowiązkowi uiszczenia kary grzywny, a wymiar kwotowy jednej stawki dziennej grzywny odzwierciedla ich sytuację życiową, majątkową i osobistą, a także zdolności zarobkowania.

Orzeczono zatem jak w punktach 8, 10, 12 i 14 wyroku tak co do przypisania tym czterem oskarżonym znamion czynów jak i w zakresie wymierzonych im kar.

W punktach 7, 9, 11, 13 i 15 wyroku, na podstawie powołanych tamże przepisów, względem oskarżonych – odpowiednio P. O., T. W. (1), K. G., A. O. (1) i S. F. każdego z osobna orzeczono obligatoryjny zakaz wstępu na imprezy masowe. Zakaz ten – co do każdego z oskarżonych osobna – orzeczono na minimalny okres przewidziany przepisami kodeksowymi tj. na 2 lata. Orzeczenie tego zakazu – mylnie niekiedy nazywanego tzw. zakazem stadionowym (zakres zakazu jest bowiem szerszy) – było obowiązkowe, gdyż zgodnie z art. 41b §1 kk w zw. z art. 66 ustawy w związku z przypisaniem czynu z art. 60 ust. 2 ustawy orzeka się taki zakaz obligatoryjnie.

Zakaz ten obejmuje wszelkie imprezy masowe na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej (a więc nie tylko mecze piłkarskie, lecz np. koncerty, gale sportów walki etc.) oraz mecze piłki nożnej rozgrywane przez polską kadrę narodową lub polski klub sportowy poza tym terytorium.

Poza samą kwestią obligatoryjnego orzeczenia takiego zakazu, należało mieć na uwadze to, że zakaz ten jako środek karny wzmaga represyjne oddziaływanie kary, gdyż jest istotną dolegliwością, uniemożliwiając legalne uczestnictwo w imprezach masowych, w tym w meczach piłkarskich. Jednocześnie jeżeli sprawca przestępstwa z art. 60 ust. 2 ustawy (a więc wszyscy oskarżeni, którym przypisano czyny z art. 60 ust. 2 ustawy) nie dał rękojmi należytego i legalnego zachowania podczas imprezy masowej, to należy go od takich imprez odseparować, jako źródło potencjalnego zagrożenia dla prawidłowego i bezpiecznego przebiegu innych imprez masowych. Wszyscy tu wskazani oskarżeni w okresie obowiązywania zakazu zastanowią się, czy warto było dopuścić się przypisanych im – każdemu z osobna przestępnych wybryków. W tym ujęciu zakaz ten spełni wobec oskarżonych – każdego z osobna nie tylko funkcje represyjne, ale i wychowawcze i prewencyjne. Jeśli bowiem drużyna (...) w najbliższym sezonie awansuje po kilkunastu latach – jak to czasami kibice określają „tułaczki” po niższych ligach – do ekstraklasy piłkarskiej, to oskarżonym nie będzie dane w tym uczestniczyć bezpośrednio w sposób legalny.

Okoliczności leżące u podstaw wymiaru kary względem każdego z oskarżonych z osobna stały się także podstawą orzeczenia o zakazie tu omawianym, co z uwagi na art. 56 kk, zwalnia Sąd z obowiązku ponownego rozwodzenia się w tej kwestii. W tym aspekcie zważeń należy odesłać do wcześniejszego fragmentu uzasadnienia, poświęconego wymiarowi kar orzeczonych względem każdego z oskarżonych.

W ocenie Sądu oskarżonych należy przez okres 1 roku monitorować, czy orzeczenie i jego cele do nich dotarły i czy zrozumieli naganność swojego postępowania. Muszą zarazem odczuć, że orzeczony zakaz nie jest pustym orzeczeniem, lecz towarzyszą mu określone obostrzenia. Temu służyć ma obowiązek stawiennictwa we właściwych jednostkach Policji (według miejsca zamieszkania poszczególnych oskarżonych) podczas trwania sportowych imprez masowych – meczów piłki nożnej rozgrywanych na polskim terytorium przez drużynę prowadzoną przez klub sportowy (...) S.A. w K. – we wszystkich rozgrywkach ligowych wszystkich szczebli oraz o Puchar Polski z udziałem tej drużyny. Jest to dodatkowe obostrzenie zakazu, lecz konieczne, aby zrealizować przez to nie tylko funkcje represyjne, ale przede wszystkim wychowawcze i prewencyjne. Oskarżeni poprzez tenże zakaz zrozumieją, że wzięcie udziału w stadionowych burdach nie popłaca i spotyka się z adekwatną reakcją, czego skutkiem jest niemożność uczestnictwa w meczach ulubionej drużyny, ale w ogóle w imprezach masowych przez okres 2 lat.

Konsekwencją przypisania pięciu wskazanym wyżej oskarżonym czynów z art. 60 ust. 2 ustawy, w punkcie 16 wyroku było obciążenie ich kosztami procesu – wydatkami w proporcjonalnym zakresie (względem pozostałych oskarżonych w sprawie) oraz w całości opłatami, które to opłaty odpowiadając 10% kwotowego ujęcia kary grzywny (250 * 20 zł = 5.000 zł * 10% = 500 zł).

Dodano:  ,  Opublikował(a):  Agata Rzepka
Podmiot udostępniający informację: Sąd Rejonowy w Chorzowie
Data wytworzenia informacji: